Strony

środa, 29 lipca 2020

Asia flavours chipsy faliste o smaku orientalnym i chili

Niedawno w Biedronce odbywał się tydzień azjatycki. Nie byłabym sobą, gdybym nie przetestowała kilku rzeczy. Dzisiaj skupię się na specjalnej ofercie limitowanej chipsów, które były w dwóch smakach.
Na początek pomówmy o opakowaniach. Całkiem ładnie zaprojektowane, design ma kojarzyć się ze smakiem. Obie wersje mają taką samą gramaturę (150g) kosztują także tyle samo. Za jedną paczkę zapłaciłam 2.49 zł.
Na początek skusiłam się na chipsy faliste o smaku chili. I powiem Wam, że wypadły na serio bardzo dobrze. Były smaczne: chrupiące i aromatyczne. Zazwyczaj nie jem chipsów karbowanych, wolę klasyczne, ale w tym przypadku chips był dobrze pocięty i nie rozpadał się. Dodatkowo ładnie pachniały. Co do ostrości: uważam, że nie były ostre, ale dawały posmak papryczki chili.
No i druga wersja chipsów. Te również podobnie jak poprzednia wersja były dobrze ścięte i chrupiące. W związku z tym, że wykorzystano inne przyprawy chrupki miały jaśniejszy kolor i delikatniejszy zapach. W smaku też były łagodniejsze. Smaczne, ale wersja z chili bardziej mi smakowała. Niemniej jednak zjadłam je z przyjemnością.

A Wy kupiliście coś z azjatyckiej oferty biedronkowej?
ClaudiaMorningstar

czwartek, 23 lipca 2020

Food Trucki w Wodzisławiu Śląskim- Galeria Karuzela!

Po całkiem niedawnym lipcowym rynku smaku w Katowicach przyszedł czas na zlot food trucków w Wodzisławiu  Śląskim. To wydarzenie ma niewątpliwą zaletę, było dużo bliżej mnie niż to w Katowicach. Wozy natomiast zupełnie mi nieznane. Było i także mniej niż poprzednio. Większość widziałam po raz pierwszy w życiu. Była także mniejsza różnorodność. Królowały burgery, zapiekanki i meksykańskie.
Wok and Walk to było najdziwniejsze doświadczenie sezonu. Skusiłam się na makaron chow mein z kurczakiem (25zł) z sosem średniopikantym. Nie powiem, że nie nie było niesmaczne, ale takiego misz-maszu w pudełku dawno nie jadłam. Oprócz soczystego mięsa i sprężystego makaronu znalazłam tam limonkę i orzeszki (rodem z dań kuchni tajlandzkiej) oraz kawałki brokuła, mini marchewki i grillowanej cukinii. Smaczne, ale zdecydowanie jedno z najdziwniejszych pozycji ostatniego sezonu.

American Grilled Cheese był najmocniejszym punktem zlotu. Ich kanapki były tak dobre, że skusiłam się aż na dwie porcje. Pierwsza z nich pear (15zł) po prostu wbiła w fotel. Tost doskonale komponował się z gorgonzolą, orzechami włoskimi, słodką gruszką i orzechami włoskimi. Druga wersja tym razem mięsna (kentucky checken/17 zł) też mi bardzo smakowała. Kurczak był soczysty i doskonale współgrał z awokado, rukolą oraz sosem. Pychota.Ich sos bazyliowy jest po prostu przepyszny, niebo w gębie. Dawno czegoś tak dobrego nie jadłam.
Pan Burger był na prawdę spoko pozycją. Klasyk (20zł) miał wszystko czego oczekuję od burgera.  Kotlet był soczysty a bułka nieprzesuszona. Zapakowany w papier, więc wygodnie się go je. Świeże dodatki takie jak kapusta czy ogórek.

Później skusiłam się na kolejnego burgera od Lord Burger. Klasyk (20zł) wypadł nieco lepiej od poprzednika. Porcja była nieco większa od Pana Burgera, a bułka słodsza, co mi osobiście bardziej odpowiada. Mięso soczyste, odpowiednio wysmażone. Dodatki takie jak sos, pikle,pomidor i sałata bardzo świeże.
Średnie frytki belgijskie (12 zł) były przeciętne. Smaczne, ale mało chrupiące i trochę "gumiaste" w środku. Nie były surowe, ale zdecydowanie to nie to. Plus za smaczny ketchup.
Spanish churros jest doskonałą pozycją na deser. Ten tłusty wypiek mogłabym jeść kilogramami. Hiszpański przysmak wykonany z ciasta parzonego był bardzo dobrze wykonany, chrupiący nie przesmażony doskonale współgrał z dodatkami: czekoladą i mm'sami. Za moją średnią porcję (8 sztuk) zapłaciłam 14 złotych. Jeśli jesteście z Krakowa to stacjonarnie mogę Wam polecić Churros and More. 
Lemoniada molekuralna (8zł) z Le mini lemoniada to jedna z tych rzeczy, którą musiałam kupić z ludzkiej ciekawości. W smaku dobra, chociaż przeraźliwie słodka. Ale musicie przyznać, że robi wrażenie. Unosząca się chmura robi piorunujące wrażenie. 
A oprócz lemoniady molekularnej pełnoletni mogli skusić się na piwo Okocim (8 złotych). W mojej wersji z sokiem malinowym. Zimne, idealne na upały. Plus za kubeczek, który wykonany jest w 100% z recyklingu.
Z kwestii technicznych. Było dużo miejsca do siedzenia. Przydałoby się więcej parasoli, ponieważ pogoda jest nieprzewidywalna, a w sobotę lało jak z cebra. Pełna lista food trucków: Pan Fryta, Pan Burger,Le mini lemoniada, Lord Burger,Sweet Donuts, Hubi Bubi, Burrito in love, American Grilled Cheese, Wok&Walk oraz Spanish Churros.

Gdzie mam się wybrać następnym razem?
ClaudiaMorningstar

wtorek, 21 lipca 2020

Lipcowy Rynek Smaków w Katowicach

Wy nawet nie wiedzie jak ja czekałam na to wydarzenie. W końcu po miesiącach ostrzeżeń z powodu Covid-19 nareszcie można było wyjść na świeże powietrze, zjeść coś dobrego, wypić coś zimnego w gronie znajomych. I chociaż pogoda nie rozpieszczała to i tak nie wolno narzekać. W końcu to pierwsze wyjście do ludzi od czasu wybuchu pandemii. Organizatorzy tego wydarzenia przygotowali wozy oferujące jedzenie z różnych stron świata, nie było monotematycznie. Dzięki temu mogliśmy zjeść sushi, tortille, churros  w jednym miejscu. 
Pierwszym food truckiem, które odwiedziłam było Rumah Mahan serwujące kuchnie indonezyjską. I przyznam się szczerze, że nie jestem znawczynią tej kuchni, ponieważ dania wywodzące się z Indonezji jadłam po raz pierwszy. Osobiście zdecydowałam się na dwie pozycje: rendang, czyli wolno gotowaną wołowinę na ostro w mleku kokosowym (29zł) oraz sate ayam, czyli drobiowe szaszłyki w sosie z orzeszków ziemnych (25zł), natomiast moja koleżanka zdecydowała się na nasi goreng (24zł), czyli smażony ryż w tym przypadku z kurczakiem.
Na początek kilka słów od nasi goreng mojej koleżanki. Spróbowałam, więc mogę powiedzieć kilka słów o tej potrawie. Lubię smażony ryż, ten również mi odpowiadał, nie był przesuszony, jajko było dobrze ścięte, przyprawy dobrze się komponowały z resztą dania. Kurczak był soczysty, nie suchy jak to się często dzieje z piersią. Danie na plus. Moja wołowina również była bardzo smaczna. Mimo że na zdjęciu nie wygląda za apetycznie to na serio dała radę. Była odpowiednio doprawiona, kawałki łatwo się gryzło i nie było gumiaste. Natomiast szaszłyki to był hit. Nie jestem fanką kurczaka, ale tą porcję bardzo szybko zjadłam. Dlaczego? Nie wspominając o tym, że mięso było bardzo dobrze przyrządzone na grillu to sos robił całą robotę. Ta orzechowa polewa będzie mi się śniła po nocach. Była po prostu przepyszna. Ryż z kurkumą dobrze się komponował z całością. Dobry dodatek do sosów. 
Sushi People widziałam już na festiwalu azjatyckim, ale był tam taki wybór różnorodnej kuchni, że nie zdecydowałam się.  Dlatego tym razem postanowiłam to nadrobić. Skusiłam się na zestaw lunch set (nigiri z krewetką, krewetki w tempurze i philadelphia) oraz lemoniadę (3zł). Lemoniada była kwaśna, czyli taką jak najbardziej lubię. Krewetki w tempurze przepyszne. Idealnie chrupiące. Sama sushi również mi smakowało. Ryż się nie rozpadał, ryba świeża a pojedyncze kawałki ani nie za duże ani nie za małe. Szybko wydany box. Z kwestii technicznych. Do zestawu dodany był sos sojowy w jednorazowych tubkach, których nie było gdzie wylać, ponieważ w pudełku nie było żadnego wgłębienia na niego, nie było także małych miseczek do wlania go. I druga kwestia ja wiem, że właściciele nie chcieli aby marynowany imbir bezpośrednio dotykał kartonu, ale po raz pierwszy spotykam się aby podano go na roślinie rzeżuchy.
No i na sam koniec skusiłam się na On Lemon za 3.99 zł z Żabki na katowickim rynku. Skusiłabym się z punku gastronomicznego, ponieważ tam był większy wybór, ale nie wolno było płacić kartą. Szkoda, bo rzadko mam gotówkę ze sobą. Sam napój jak zwykle był orzeźwiający, chętnie spróbuję inne smaki. 

Z kwestii technicznych dobrze, że zarówno organizatorzy jak i food trucki zadbały o miejsce do siedzenia, nie trzeba było jeść kanapek itp. stojąc. Fajnie by było gdyby było więcej parasoli, pogodna jest nieprzewidywalna. A relację z Churros and More możecie przeczytać tutaj.


A teraz pytanie do Was lubicie takie wydarzenia? Byliście na czymś podobnym ostatnio? I co najważniejsze jaki wóz polelibyście mi odwiedzić następnym razem?
ClaudiaMorningstar

sobota, 18 lipca 2020

Top manhw, które przeczytałam w 2019r. część 2

Dzisiaj kolejna część manhw, które polecam do poczytania w wolnym czasie. Jest to ostatni post zamykający cykl. Kolejnych edycji spodziewajcie się w przyszłym roku. A teraz zapraszam do przeczytania gwiazdy wieczoru.
The Monster Duchess and The Contract Princess

Życie Leslie jako najmłodszej córki szlacheckiej rodziny Sperado zawsze służyło dobru jej siostry Eli, która jest zaręczona z księciem królestwa. Po nieudanej próbie wydobycia czarnej magii z Leslie, poświęcając ją, by przekazać ją Eli, Leslie puka do drzwi  księżnej Salvatore i błaga księżną, by ją adoptowała.

The Monster Duchess jest jedną z najlepszych historii, którą przeczytałam w życiu.  Ta manhwa jest idealna. Ma wspaniałą kreskę. Postacie są bardzo dobrze napisane. Nie wiem czy bardziej kocham duet Lesli- Księżna czy Książe-Księżna. W tej pozycji znajdziemy wszystko. Dramat? Jest !Komedia? Jest! A to wszystko oprószone niewielką ilością romansu pomiędzy najmłodszymi bohaterami tej wspaniałej historii. 
Lucia

Lucia, szesnasta księżniczka królestwa, widziała swoją przyszłość poprzez dziwny sen. Ale to był żywy koszmar okropnego małżeństwa, które nadal ją prześladuje. Aby zmienić swój straszny los, proponuje małżeństwo kontraktowe z księciem Hugo Taranem, znanym kobieciarzem. Czy ta konfiguracja może oderwać Lucię od jej losu? A może jej wybór poprowadzi ścieżkę, której nawet ona nie potrafiła przewidzieć ?!

Tym razem pozycja dla starszych czytelników, ponieważ w tym komiksie występuje tzw. nagość nakryta no i nie ukrywajmy rysunki są dość sugestywne. Ale cała historia jest niesamowita. Postacie są bardzo dobrze rozpisane. Osobowości głównych postaci nie da się nie lubić. Tworzą wspaniały duet. I ta kreska, rysunki i detale. Dajcie nagrodę artyście, bo wykonał kawał porządnej roboty.  
Iris: The Lady and Her Smartphone

Zdradzona i zamordowana przez własnego męża i rodzinę, życie Iris błyska jej przed oczami - łącznie z jej poprzednim w czasach współczesnych! Dzięki tej nowej wiedzy wraca w przeszłość, zanim wyszła za mąż. Zdeterminowana, by się zemścić, Iris szuka pomocy u najbardziej kwalifikowanego kawalera w imperium, księcia Valenciagi. Jego nieoczekiwana propozycja dla niej: „wyjdź za mnie” jest najmniej szokująca. Dlaczego ją wybrał i czy ten układ może pomóc jej w dążeniu do zemsty?

I cóż, wracamy do motywu reinkarnacji i zemsty, czyli duet który najbardziej lubię. Myślę, że postąpiłabym tak samo jak ona. Zemściłabym się za wszystkie krzywdy, które doświadczyłam. No cóż wyznaję zasadę "oko za oko, ząb za ząb," więc myślę, że wrogowie nie mieliby ze mną łatwo.
Beatrice

Gdy Królestwo Elpasy upadło przed ostrzem największego bohatera Imperium, księżniczka Beatrice, aby przetrwać, przyjęła postać niewolnicy „Chloe”. Ale potem zwróciła uwagę tego samego bohatera.

I znów reinkarnacja.  Tym razem mamy tutaj więcej walk politycznych niż zemsty w samym sobie. I chociaż Chloe nie dąży do zemsty na tych co ją skrzywdzili to postać bardzo mi się podoba. Jest bardzo inteligentna. No i cóż piękna, autor bardzo ładnie ją narysował. Bohatera imperium też, jest bardzo przystojny.
My Lord, the Wolf Queen

Kang Jun, książę małego narodu na wschodzie, został wzięty jako zakładnik po tym, jak jego kraj został pokonany przez zachód. Tam spotyka Rosaline, królową posiadającą wielką władzę i absolutną suwerenność nad krajem. Jako łup wojenny Rosaline wzięła go do siebie i teraz mieszka z nim w swoim zamku.

Silne postacie kobiecie to coś co uwielbiam. Dama, która potrafi o siebie zadbać, nie jest mimozą a w razie niebezpieczeństwa stara się walczyć to moje klimaty. Rosalina to silna cesarzowa, która rządzi mocną ręką i nie daje sobie pomiatać. Bardzo ciekawie rozrysowana postać. Zazwyczaj w tego typu "komiksach" to mężczyzna jest tyranem. 
The Villain's Savior

Od najmłodszych lat Aseph Randell jest skazany na śmierć jako złoczyńca, jest na drodze do tragedii i nieszczęść. To znaczy, dopóki tajemnicza Elzay Tiathe nie pojawi się w jego życiu z obietnicą: „Mogę cię uratować”. Czy Elzay może po tak długim czasie mieć żywe wizje o nim, rozwikłać pokręcony los związany z Asephem. Czy też obaj zostaną ścięci razem?

Cudowna opowieść  miłosna o walce z przeznaczeniem. Jak daleko można się posunąć, aby złapać złe fatum i ocalić ukochaną osobę. I wspaniałe jest to, że ta manhwa pokazuje, że nas los nie jest z góry przesądzony, a ludzie nie rodzą się źli. Czasem się tacy staja aby po prostu przetrwać.
The Maid and the Vampire

Areum po wypadku samochodowym trafiła do dziwnego świata zwanego „Soltera”. Jest mylona z wampirem ze względu na niecodzienny kolor jej włosów i sprzedana do domu księcia przez handlarza niewolników. Tożsamość Millarda Travisa, pana domu księcia, który ją kupił jest oczywista, jest jedynym wampirem na świecie!

Cudowny romans między różnicą klas. Idealna pozycja dla fanów wampirów, reinkarnacji i cudownej historii miłosnej osadzonej w zamierzchłych czasach, gdzie są rycerze, zamki bale.
The Detective of Muiella

Kate jest pokojówką w posiadłości barona w Muiella, kraju, w którym unika się czarnoksiężników i czarownic. Pewnego dnia pojawia się nowy służący Ian - ale jest on zbyt porządny i przystojny jak na swoją niską rangę. Gdy ciągle na siebie wpadają, podejrzliwość Kate co do niecodziennego zachowania Iana rośnie.

Ok. Przyznaje się z ręką na sercu, że Ian nie jest moim ulubionym wzorem postaci. Ale ta manhwa ma coś w sobie. Z przyjemnością się czyta tę historię. Nie nudzi, nie ma dziur fabularnych.
This Girl is a Little Wild

Kiedy był pokonany, Król Demonów wykorzystał resztki swoich sił, by przekląć Sir Roela, legendarnego kapitana Świętych Rycerzy, w ciało słabej dziewczyny. Roel - która na początku była kobietą! - zmęczona swoim poprzednim życiem i nie mogąca wrócić do swojego pierwotnego ciała, postanawia żyć luksusowo jako Sila Epheria, szlachetna córka, której dusza została zamieniona z jej duszą. Sprawy nie idą zgodnie z planem, gdy jej nowa rodzina naraża ją na niebezpieczeństwo, zmuszając ją do znalezienia sposobu na udowodnienie swojej prawdziwej tożsamości ...

No i ostatni motyw reinkarnacji w zestawieniu. Cudowne połączenie romansu i komedi. Zachowanie "Roel," doskonałe. Przez swoje wychowanie zupełnie nie zachowuje się jak kobieta. Włada mieczem i nie daje sobą pomiatać. Tak trzymać. 
By the Way, Dragon Mistress

Chociaż stracił rodzinę w młodym wieku, dzięki pomocy księżnej Orleanu i cesarza, Karl doskonale wyrósł na dobrze ułożonego młodzieńca. Ale na bankiecie na którym bawi się chłopiec niespodziewanie wybuchła bomba.Księżno, jaka jest twoja prawdziwa tożsamość ?!

Romans i fantasy osadzone na dworze królewskich. Czy można się zakochać w kobiecie, która jest smokiem? Czy taki związek może przetrwać? Poza tym mówcie co chcecie, ale księżna jest prześliczna zarówno w swojej oryginalnej smoczej postaci jak i w ludzkiej. Ciekawie jak wyglądałyby ich dzieci.

A jakie są Wasze ulubione manhwy ?

Ps. Wszystkie opisy manhw jak i grafiki je obrazujące nie są moją własnością. Są to materiały promującą daną manhwę. 
ClaudiaMorningstar
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka