Strony

poniedziałek, 31 października 2022

K-Pop Halloween Party

Dziś - w ostatni dzień października świętujemy Halloween. Kina przygotowały straszne maratony filmowe, restauracje specjalne menu a my kończymy ostatnie poprawki do naszego stroju. Ja wraz z przyjaciółmi świętowałam w sobotę, ponieważ dzisiaj zarówno dzisiaj jak i jutro idę do pracy, więc nie mogę być półprzytomna. Rachunki same się nie zapłacą. Takie życie. Mam natomiast zamiar wprowadzić się w świąteczny nastrój słuchając koreańskiego popu. Zaczniemy od mojego ulubionego Dreamcatcher, przez inne grupy żeńskie oraz męskie aż do solistki. Zaczynamy? Zaczynamy!

sobota, 29 października 2022

3 dramy idealne na Halloween

Lubicie się bać? Bo ja bardzo. Gdy idę do kina to wybieram kino grozy (jeśli tylko jest dostępne). Sobotnia noc tuż przed Halloween to idealna pora na długi koreański maraton dramowy. Nie lubicie tego gatunku? Nic straconego. Łapcie polecane przeze mnie filmy o tej tematyce: 2022, 2021, 2019, 2017. 
The Guest

Dokonują się zbrodnie spowodowane przez tajemnicze moce. Szaman, ksiądz katolicki i detektyw walczą z tymi zbrodniami. Yoon Hwa-Pyung (Kim Dong-Wook) jest medium. Urodził się w rodzinie szamańskiej. Yoon Hwa-Pyung szuka opętanych przez złe duchy i próbuje je wypędzić. Choi Yoon (Kim Jae-Wook) jest katolickim księdzem. Jest cyniczny i opanowany. Nie lubi mieć relacji z innymi. Jest uznawany za swoje umiejętności jako egzorcysta. Detektywem jest Kang Kil-Young (Jung Eun-Chae). Nie wierzy w złe duchy ani egzorcyzmy, ale jej poglądy zmieniają się z powodu Choi Yoon i Yoon Hwa-Pyung.

The Gest to zdecydowanie nie drama dla osób uwielbiająca cukierkowe klimaty. Jest ona mroczna i krwawa z duchami i demonami na pierwszym miejscu. Zwróćcie uwagę na muzykę towarzyszącą tej dramie. Nienamolna, nadająca atmosferę. 
Strangers from hell

Niepokojące wydarzenia zakłócają życie początkującego autora kryminałów, który wprowadza się do budynku pełnego podejrzanych lokatorów.

Ludzki umysł jest przerażający. W odpowiednich warunkach może doprowadzić nas do granicy szaleństwa bądź sprawić, że zakochamy się w oprawcy. Yoon Jong Woo zamieszkuje w tanim lokum, których sąsiedztwo jest dość specyficzne a każde ma z ma własne dziwactwo. Czy to odpowiednie miejsce dla początkującego pisarza?
Hellbound

Pozaziemskie istoty wydają krwawe wyroki i wysyłają ziemian do piekła, przyczyniając się do powstania grupy wyznaniowej opartej na idei boskiej sprawiedliwości.

Motyw piekła i kary często wykorzystywany jest w filmografii. Hellbound również się nim posiłkuje, ale bardziej skupia się na fanatyzmie religijnym. Jak za jego pomocą można kontrolować nie tylko masę, a wręcz stado bezbronnych owieczek.

Ps. Wszystkie opisy dram jak i grafiki je obrazujące nie są moją własnością. Są to materiały promującą dany tytuł.
A Wy jak zamierzacie spędzić Halloween?
ClaudiaMorningstar

wtorek, 25 października 2022

3 koreańskie kultowe horrory na Halloween 2022

Halloween zbliża się wielkimi krokami. W tym roku udało mi się umówić na imprezę w iście wampirzym stylu. Sztuczna krew i czerwone soczewki zamówione, ale spokojnie nie rzucę się nikomu do gardła. W końcu jesteśmy cywilizowani. W tym roku nawiążę do tematu mojej zabawy i podrzucę Wam dwa horrory, które weszły spod ręki Park Chan Wooka, z wampirami oraz chciwością w tle oraz o kocie pióra Byeon  Seung Wook. A dla tych którzy szukają innych wrażeń zerknijcie do spisów z poprzednich lat: 2021, 2019, 2017.
Pragnienie

Podczas badań nad śmiertelnym wirusem ksiądz zostaje zarażony wampiryzmem, co też budzi w nim ludzkie pragnienia. Wkrótce duchowny spotyka piękną mężatkę, która sprowadza go na drogę grzechu.

Nazwiska Park Chan Wook nie trzeba nikomu przestawiać. Rozgłos przyniosła mu słynna trylogia (Pan Zemsta, Pani Zemsta, Oldboy) ale należy pamiętać, że wyreżyserował szereg innych filmów. Jednym z nich jest właśnie Pragnienie. Ten film to kwintesencja jego prac. Połączenie horroru z romansu, okraszonego humorem, który skupił się tak na prawdę na relacjach między ludzkich. 
Three, Monster

Trzy nowele ukazujące okrucieństwo człowieka. Pierwsza "Box" jest historią dwóch sióstr i ukazuje tajemnicę jednej z nich. Druga "Dumpling" to opowieść o tym, do czego zdolna jest kobieta w zamian za wieczną młodość. Z kolei trzecia "Cut" to prawdziwy pokaz okrucieństwa i zawiści jednego człowieka wobec drugiego. Aktor mści się na swoim byłym reżyserze, poddając go i jego rodzinie straszliwej próbie.

3 historie zamknięte w jednym filmie. Jest to mocne kino, w roku w którym powstało nowatorskie. Dla ludzi o mocnych nerwach. Poruszające trudne tematy takie jak gwałt czy zabójstwo żony. Wyciąga z człowieka to co najgorsze. Zezwierzęcenie człowieka w najprostszej postaci.
The Cat

Młoda kobieta zostaje zamordowana w windzie, a jedynym świadkiem jest jej kot Bidan. Jej przyjaciółka So-yeon przyprowadza kota do domu i zaczynają się dziać dzikie i niepokojące rzeczy.

Kot to typowy azjatycki horror. Nieco mroczny, trochę przerażający, który potrafi sprawić, że widz dostanie dreszczy. Z kotami w tle. I oczywiście z duchami, które występują praktycznie w każdym szanującym się azjatyckim horrorze.

A Wy jak planujecie spędzić Halloween?
ClaudiaMorningstar

czwartek, 20 października 2022

Dreamcatcher- 5th Mini Album- Dystopia: Lose Myself

W zeszłe święta od Natalki dostałam cudowny prezent. Oprócz pysznych słodyczy, nowości kosmetycznych w torebce prezentowej znajdował się album mojego ulubionego koreańskiego zespołu Dreamcatcher. Co ciekawe ten zespół jest bardziej rozpoznawalny za granicą niż w kraju w którym powstał. Bardzo mnie to dziwi, ponieważ dziewczyny są fenomenalne i moim zdaniem nie mają ani jednej złej piosenki. 
Pudełko zawiera 24 zdjęcia z dziewczynami. pocztówkę, kartkę z tytułem i piosenkami oraz AIR_KiT (wersja "kihno").
Wiecie jak ja byłam zdziwiona brakiem płyty cv? Nigdy nie spotkałam się z taką formą wydania albumu, była to dla mnie nowość. Mimo papierowej instrukcji miałam niesamowitą trudność aby ogarnąć włączenie "magicznego pudełka". Po dojściu do wprawy dziwi mnie to, ponieważ otworzenie "albumu" jest dziecinnie proste. Wystarczy ściągnąć aplikację na Iosa (albo Androida), przyłożyć białą częścią do głośnika, wybrać płytę i nacisnąć play. Co podoba mi się w tej aplikacji to to, że pozwala słuchać muzyki w tle. Bez problemu zrelaksujemy się jednocześnie przeglądając 
5th Mini Album- Dystopia: Lose Myself od Dreamcatcher ma tylko 6 pozycji: 1.Intro- wprowadzi słuchacza w mistyczny nastrój, charakterystyczny dla starych horrorów, 2.BOCA- cudowny akompaniament rockowego chóru,3.Break The Wall- tutaj królują bębny i wszechobecna harmonia,4.Can't get you out of my mind- jest najwolniejszą piosenką na płycie, niepozbawioną rockowych elementów, 5.Dear- tu rządzi perkusja, 6.BOCA (inst.). Płyta jest utrzymana w typowej konwencji jaka występuje u dziewczyn z charakterystycznym rockowym wydźwiękiem. Album jest spójny. Nie nudzi się. Jak dla mnie nie ma wad i mogłabym go słuchać bez końca.
ClaudiaMorningstar

poniedziałek, 17 października 2022

Gdzie na dim sum? Oczywiście do Oriental City!

Wszyscy wiedzą, że uwielbiam dim sumy. Będąc na krótkiej wycieczce w Amsterdamie, postanowiłam zjeść dobry posiłek w chińskiej restauracji. Długo się wahałam, ponieważ wybór lokali serwujący tego typu kuchni jest dość spory. Ostatecznie zdecydowałam się zajrzeć do Oriental City, który specjalizuje się w kuchni kantońskiej. 
Po dostaniu menu, które jest po angielsku, holendersku i chińsku a dodatkowo przy każdym daniu znajduje się zdjęcie, zdecydowałam się na kilka pozycji. Co bardzo mi się podoba to sposób zamówienia. Po zdecydowaniu się na co mamy ochotę zaznaczamy pozycję oraz ilość porcji na kartce po czym oddajemy ją kelnerce. Gdy nasze zamówienie będzie gotowe to przywiezie je na wózku gastronomicznym. Zawsze podoba mi się to rozwiązanie, praktyczne i ergonomiczne. Na początek  zamówiłam "steamed dumpings of minced pork&shrimps" (7.50 euro).  Shumai były fenomenalne. Dobre ciasto, sprężyste. Farsz to mini dzieło sztuki, dobrze doprawione, soczyste i było go dużo. Najlepsza pozycja, którą jadłam. I zwróćcie uwagę  na charakterystyczny wygląd. Czyż nie przypomina sakiewki?
Tej pozycji nie miałam w planach, ale "steamed red ricesheet rolls filled with prawns and cripsy sheet" akurat im się skończyły. No cóż zdarza się. Dlatego zamiast tego zamówiłam "steamed ricesheet rolls filled with prawns" (9.20 euro). Ryżowe  naleśniki były cienkie i delikatne w smaku. Krewetki duże, chrupiące. Sos nadawał całości charakterystycznego smaku.
I na koniec zamówiłam "steamed chinese buns filled with roasted pork" (5.90 euro). Pychota, bułeczki w smaku przypominające śląskie pampuchy. Delikatne i puszyste. Z dużą ilością farszu. Z mięsem i słodkawym sosem. A do picia zamówiłam herbatę chińską (2,50euro), który podano w charakterystycznym chińskim imbryczku. Za cały obiad zapłaciłam 25.10 euro. Warto było wydać każdy cent.
Bardzo dobry serwis. Obsługa z pewnością pomoże Wam w wyborze, jest uprzejma i nie wymaga napiwku. Kelnerka bardzo się zdziwiła, gdy nie chciałam reszty. Możliwość płatności kartą albo gotówką. Lokal duży, posiada kilka pięter. Z okna rozpościera się widok na Amsterdam. Stoliki dostosowane zarówno dla klientów jedzących solo jak i dla dużych grup. Prosto urządzony, ze smakiem bez dodatku kiczu. Chętnie wybiorę się tam ponownie z przyjaciółmi, bo zdążyłam spróbować tylko niewielkiej ilości dań, a reszta kusi, zwłaszcza "Oriental City's Signature Sweet DimSum Platter," "rabbit coconut pudding" brzmi przepysznie a na zdjęciu prezentuje się przeuroczo.
ClaudiaMorningstar

poniedziałek, 10 października 2022

COSRX- Two in One Poreless Power Liquid

Potrzebowałam nowego żelu do mycia twarzy. Podczas kupowania mojego ulubionego produktu do mycia twarzy mój wzrok przykuła kategoria z promocjami. W ten oto sposób to mojego koszyka trafiła essencja od COSRX dedykowana cerze tłustej, czyli takiej jak moja. Za swoją zapłaciłam niecałe 70 złotych.
Opis producenta: Two in One Poreless Power Liquid marki COSRX to chłodząca esencja, która doskonale sprawdzi się w pielęgnacji skóry tłustej i problematycznej. Dzięki składnikom aktywnym, które zawiera, ma delikatne działanie oczyszczające i złuszczające skórę. Minimalizuje widoczność ujść gruczołów łojowych. Posiada właściwości normalizujące proces wydzielania sebum i przyspiesza gojenie się stanów zapalnych. Esencja ma lekką konsystencję i szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze nieprzyjemnej, lepkiej warstwy.
Składniki (INCI): Salix Alba (Willow) Bark Water, Butylene Glycol, Hydroxypropyl Cyclodextrin, Water, Pentylene Glycol, 1,2-Hexanediol, Betaine Salicylate, Arginine, Betaine, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Allantoin, Panthenol, Ethylhexylglycerin, Sodium Hyaluronate, Carbomer, Cassia Obtusifolia Seed Extract, Menthyl Lactate, Mentha Haplocalix Extract.
Co mnie najbardziej zdziwiło, to to że kosmetyk pozbawiony jest jakiegokolwiek zapachu. Nie szczypie, nie pali i nie podrażnia. Za sprawą wodnistej formuły łatwo się go rozprowadza oraz niezwykle szybko się wchłania. Nie klei się ani nie zostawia nieprzyjemnej warstwy. Chłodzące działanie jest po prostu niesamowite. Skutecznie minimalizuje widoczność porów, a przy mojej tłustej cerze to nie łatwa sprawa. Dodatkowo moja skóra się mniej przetłuszcza. Dzięki opakowaniu z pompką aplikowanie produktu jest łatwe i higieniczne, bakterie łatwo nie dostają się do środka. A za sprawą przeźroczystej butelki wiemy ile produktu nam zostało.

Miałyście kiedyś kosmetyki tej marki? 
ClaudiaMorningstar

wtorek, 4 października 2022

Herbaciarnia Laja,czyli najlepsze miejsce na herbatę

Często jestem w Cieszynie. Miasto ma bogatą historię, ciekawą architekturę i zabytki. Słynie także, że smacznej kuchni a położenie na granicy sprawia, że bez problemu dostaniemy się do Czech, gdzie znajduje się raj dla fanów wietnamskich barów i prowadzonych przez nich sklepów.
Herbaciarnia oprócz dobrej jakości herbaty, słodkich przekąsek i wegetariańskiej kuchni inspirowanej Indiami słynie z tego, że  prowadzi różne wydarzenia czy warsztaty. Sama miałam być okazję na wydarzeniu pt. "Żywa książka," gdzie uczestnicy dzieli się swoimi doświadczeniami czy wieczorze gier, gdzie można było zagrać w liczne planszówki.
Wraz w dziewczynami zamówiłyśmy 3 imbryczki herbaty (jaśminową, wiśniową i oczywiście moją ulubioną borówkową). Każdą z nich przychodzono w przepięknym imbryczku, a do zestawu dodano czarki. Uwielbiam ten sposób parzenia herbaty. Każda z nas wybrała po jednej herbacie. Ja oczywiście nie mogłam nie zamówić mojej ulubionej "Bluberry hill" z przecudnym owocowym aromatem.
Patrycja skusiła się na jaśminową. Bardzo intensywna w smaku, która nie przypadła jej do gustu. Zbyt mocno przypominały jej perfumy. Moim zdaniem była w porządku, ale nie jest to mój pierwszy wybór.
Natomiast Natalia wybrała wiśniową. Cudo. Bardzo przypadł nam do gustu ten słodki aromat. Zapach pamiętam do dziś. Spójrzcie na nieco różowy odcień herbaty.
Grałyśmy w wiele gier, ale najbardziej przypadły nam do gustu "Pędzące żółwie" oraz "Rick i Morty". Uśmiałyśmy się co nie miara.
Po obfitym delektowaniu się herbaty zapragnęłyśmy czegoś innego. Wybór padł na gorące czekolady: mleczną oraz wersji z chili. Były wyborne. Widać było, że są dobrej jakości a nie jest to wybór czekoladopodobny z Biedronki, który ją udaję. Gęsta i aromatyczna, z wyczuwalną czekoladą. Delikatna. Ta z chili dodatkowo delikatnie pikantna. Jak deser to nie można zapomnieć o ciastach: marlence, serniku oreo i brownie z  orzechami.  Marlenka w smaku przypominająca nasz miodownik, słodka z dużą ilością orzechów, sernik z oreo z charakterystycznym posmakiem ciasteczek, a brownie czekoladowe i wilgotne. Po prostu pycha. Zdecydowałyśmy się na także na chrupiące tościki. Idealne zakończenie dnia. 

Za napoje gorące (13zł), napoje gorące (22zł), przysmaki (8zł), przysmaki (8zł), przysmaki (8zł), przysmaki (11zł), przysmaki (7zł), przysmaki (9zł), napoje gorące (21zł) zapłaciłyśmy 107zł. Warte każdej złotówki.
Bardzo podoba mi się urządzenie lokalu. Oprócz klasycznych wiklinowych foteli można usiąść na podeście na wygodnych poduszkach. Rzadko spotyka się takie rozwiązanie co bardzo mnie cieszy. Robi klimat, jest praktyczne i wygodne. Podoba mi się to, że obsługą wzywa się dzwoneczkiem. Inteligentne. Nie trzeba podchodzić do baru ani jej wołać, co mogłoby być uciążliwe dla innych gości.

Duży wybór herbat pozwoli znaleźć ideał nawet najbardziej wymagających klientów. Można także zabrać zamówić napój na wynos, a także kupić liście do zaparzenia w domu. 
Owocowa herbata na zimno idealna na upały. Słodka a jednocześnie orzeźwiająca.

A do jedzenia tym razem skusiłyśmy się na kuskus, danie z okrą oraz aromatyczne curry. Wszystkie te dania są wegeteriańskie i mi jako typowemu mięsożercu zupełnie to nie przeszkadzało. Były doskonale doprawione ale przede wszystkim smaczne. Porcje idealne na mały głód. 
Herbata na zimno czarny smok (7zł) oraz zielona na zimno (7zł), bardzo przyjemny cold brew. Wegetariański wrap też niczego sobie. Chrupiąca tortilla a wewnątrz autorski aromatyczny farsz. A na deser  marlenka. 
Herbaciarnia sprzedaje swoje herbaty na wynos w papierowych kubkach z recyklingu. Można wybrać się na spacer z napojem w ręku. Tutaj nasza ukochana "Bluberry Hill (13zł/porcja)". Jak zwykle bardzo dobrze przyrządzona. Jeśli będziecie kiedyś w Cieszynie wybierzcie się do Laji. Chociaż na herbatę.
ClaudiaMorningstar
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka