Strony

wtorek, 29 grudnia 2020

3 japońskie piwa, czyli alternatywa na Sylwestra z Kraju Kwitnącej Wiśni

Całe swoje życie na sylwestra piłam "ruskiego szampana." Odkąd pamiętam to on zawsze królował o północy. I to nie jest tak, że na stole nie pojawiały się lesze trunki takie jak polska mrożona wódka czy importowane francuskie wina. Ten "szampan" to po prostu pewna tradycja. Niczym studenckie otrzęsiny czy biała suknia ślubna Panny Młodej. Co roku staram się urozmaicać menu alkoholowe. W tym roku wypadło na japoński browar. Postanowiłam wypróbować 3 najbardziej znane piwa, które początki miały w Cesarstwie Japonii.
Do testów wybrałam Sapporo (10zł/330ml), Kirin Ichiban (12zł/330ml) oraz Iki Yuzu (15zł/330ml). Czemu ceny są tak wysokie? Odpowiedź jest prosta w mniejszym mieście żaden monopolowy nie miał w swojej ofercie japońskich piw, w związku z tym kupowałam je w mojej ulubionej restauracji serwującej sushi oraz shabu shabu. Jeśli uda Wam się je trafić w sklepie specjalizującym się w sprzedaży napoi z importu to cena będzie niższa.
No to na pierwszy ogień pójdzie Kirin. W końcu ten trunek piłam najpierw. To piwo zadebiutowało w 1990 roku, zyskało uznanie wielu ludzi i oraz zostało zdobywcą licznych nagród. Przyznam się szczerze, że mi również bardzo smakowało. Głównie temu, że jest bardzo lekkie a goryczka bardzo słabo wyczuwalna. Pianka delikatna. Kolor jasny, całkiem klarowny. Niewielki posmak chmielu. Zawartość alkoholu wcale nie jest taka niska, ponieważ piwo liczy 5%. Poza tym mówcie co chcecie ale projektant wzoru na butelce wykonał kawał dobrej roboty. Design jest niesamowity, a nawiązanie do nazwy piwa oraz symboli, z której dany trunek pochodzi niesamowita. Bardzo ładnie cieszy oko.
Sapporo. Piwo mające 4,7% i albo ja mam dziwny smak, albo recenzje w internecie kłamią, ale ten trunek był bardzo gorzki i trącił chmielem. Nie miał nic z delikatności poprzednika za wyjątkiem (sporej) lekkiej pianki. Idealny dla fanów mniej słodkich smaków. Kolor również ciemniejszy. A butelka prostsza, chociaż dzięki charakterystycznej gwieździe na przodzie łatwa do zapamiętania. W Polsce czasami możecie kupić jego młodszego brata - Sapporo Yebisu Premium, które ma już 5% zawartości alkoholu.
I ostatnie piwo w dzisiejszym zestawieniu.  Mowa o Iki beer Yuzu. Ma najmniej zawartości alkoholu, bo tylko 4,2% ale to nie zmienia faktu, że jest całkiem smaczne. Zawartość yuzu i matchy nie wpływa ani na kolor ani na smak. Ładnie pachnie zbożem, mało wyczuwalny chmiel. Po przelaniu do szklanki tworzy ładną gęstą piankę. Nie jest zbyt przejrzyste ani klarowne. Butelka wykonana jest z ciemnego szkła a design jest oszczędny, surowy w swoim przekazie.
 
 Znacie japońskie piwa? Które z nich możecie mi jeszcze polecić?
ClaudiaMorningstar

niedziela, 27 grudnia 2020

Kawaii- pierwszy polski magazyn dla miłośników mangii i anime

Kawaii to pierwszy polski magazyn dla fanów mangi, anime i kultury japońskiej. Powstał w 1997 roku. Miesięcznik wydawał swoją gazetę aż do 2005 r. w którym zakończył swoją działalność. Istnienie magazynu zostało reaktywowane w 2018 roku, gdzie wydano kolejną część serii. W 2019 roku pismo stało się dwumiesięcznikiem, a w marcu 2020 roku po raz kolejny zostało zamknięte.
Przyznam się szczerze, że nie czytałam poprzedniej wersji, więc nie porównam nowego wydania z starym. Pierwsze co się rzuca w oczy to okładka, która wykonana jest z śliskiego papieru, wnętrze natomiast wykonane jest z matowego arkusza. Magazyn liczy 99 stron i zapłacimy za niego 7.99zł (w tym 8% vat).
Zaczynając od kwestii technicznych wykonany jest w miarę schludnie. Czcionka jest odpowiedniej wielkości a ich ilość nie męczy oczu. Co do samego tekstu nie widziałam rażących błędów stylistycznych czy ortograficznych. Co mi się nie podoba. Niektóre kolumny są ładnie wyrównane a inne rozchodzą się brzydko po bokach. Treść. Kilka wywiadów, reportaży oraz artykułów o jedzeniu. Dzięki temu dowiemy się nieco o podstawach kuchni japońskiej, o kawiarni, która postała w Asakusie na cześć Osamu Tezuki (twórcy Astro Boya), tokijskiej kolei czy jak gajdzinowi żyje się w Japonii. Chociaż i tak najwięcej redaktorzy poświęcili anime. Znajdziemy tutaj przekrój wszystkich tytułów, które wyszły w danym sezonie wraz z ich krótkim opisem. Możemy także przeczytać recenzje najbardziej wyczekiwanych adaptacji mang takich jak "Demon Slayer" czy "Beastars". Mi najbardziej przypadła do gustu dział z mitologią. Historia o Tamamo No Mae wydaje się bardzo interesująca ze względu na występujące w niej kitsune, czyli lisy o 9 ogonach. Ich legendy różnią się od naszych. Wynika to z ich kultury. Nie uważam, żeby to był zły magazyn, ale widać, że jest skierowany do młodszego widza. Jest napisany prostym językiem, miejscami dość infantylnie. Czy żałuje kupna? Niekoniecznie. Nie był to strzał w dziesiątkę, ale mogłam przekonać się na własnej skórze o co tyle krzyku.

Czytaliście starą lub nową wersję Kawaii? Które wydanie się Wam bardziej podobało?
ClaudiaMorningstar

poniedziałek, 21 grudnia 2020

Prezenty Last Minute dla fanów Korei

Cześć Kochani. Gwiazdka już tuż tuż a część z Was jeszcze nie ma kupionego prezentu. Jeśli Was bliski ma małego świra na punkcie Korei to ten post jest właśnie dla Was. W związku  z tym, że do świąt nie pozostało wiele czasu to poniższe inspiracje będzie  można kupić stacjonarnie, aby mieć pewność, że wszystko będzie zapięte na ostatni guzik.
Pierwszą pozycją będą książki. W zależności od tego co lubi czytać osoba obdarowana wybór będzie różny. Dla osoby zaczynającej przygodę z koreańską pielęgnacją dobrym wyborem będzie Sekrety Urody Koreanek Charlotte Cho. Osoba, która dopiero co zaczyna uczyć się języka koreańskiego z  pewnością ucieszy się z fiszek bądź podręcznika do nauki tego języka. Dobrym wyborem będzie Likwidator Kim Un Su dla fanów thrillerów. Jeśli ktoś lubi reportaże bądź książki o tej "drugiej Koreii" to można skusić się na Przeżyć Yeonmi Parki lub Urodzony w obozie 14 Blaine Harden.
Kolejną propozycją są oczywiście kosmetyki. Wiele drogerii w swojej ofercie ma produkty pielęgnacyjne importowane z Koreii. Tak w Sephorze bez problemu kupimy kosmetki Dr. Jart +, w Douglas Its Skin, Tony Moly, a w Kontigo bez problemu kupimy Misshę, Skin79, Holika Hoika i inne. Myślę, że najbezpieczniejszymi wyborami będą tinty, szminki, farbki do ust oraz maski na płachcie. Unikałabym kupowania cushionów, korektorów czy podkładów do twarzy, ponieważ jest duże prawdopodobieństwo nie trafienia z kolorem a bez sensu aby kosmetyk leżał w szafie i zbierał kurz.
Fani Kpopu z pewnością ucieszą się z płyty ulubionego zespołu. Krążki BTS czy BlackPink bez problemu kupimy w Empiku. Dobrym wyjściem będą plakaty, które również kupimy w tej sieciówce. Jakiś czas temu Bershka wypuściła linię z tymi dwoma zespołami, więc bez problemu znajdziemy bluzki, bluzy i inne gadżety z postaciami z tych zespołów. Kpopovo ma swój stacjonarny sklep w Zabrzu, gdzie jest duży wybór produktów z najpopularniejszymi zespołami. Tam oprócz ubrań czy płyt możemy zaopatrzyć się w poduszki, torby, piórniki czy kubki.
I ostatnia kategoria jest idealna dla fanów jedzenia. To jest kategoria, która najbardziej wpasowuje się w moje gusta. Dla takich maniaków jedzeniowych doskonałym prezentem będzie bon do restauracji. W Dąbrowie Górniczej taką usługę oferuje Bab to Go. Jest to doskonały pomysł aby wesprzeć gatronomię tych ciężkich pandemicznych czasach.W większych miastach macie więcej możliwości. Innym pomysłem jest kurs kuchni koreańskiej. Takie warsztaty oferują m.in. Pole do Popisu w Katowicach czy Marsala w Warszawie. Innym dobrym wyborem będą słodycze (Peppero, Choco Pie), przekąski (domowe kimchi np. od K-bar), herbata (omija tea, herbata cytrynowa z yuzu i miodem) alkohol (soju, piwo hite, makgeolli) czy akcesoria kuchenne (metalowe pałeczki, ceramiczne miseczki). Tego typu rzeczy bez problemu znajdziecie w K-Shop, Korea Shop czy Azjatycki sklep spożywczy u Quina, gdzie kupiłam Moon Cake. 
 
Jakie jeszcze inne produkty polecilibyście na prezent dla fanów Koreii?
ClaudiaMorningstar

poniedziałek, 7 grudnia 2020

Holika Holika, Aloe 99% Soothing Gel (Żel aloesowy)

Marki Holika Holika nikomu nie muszę przedstawiać a jej żel aloesowy znają chyba wszyscy. Ja osobiście nie znam osoby, która przynajmniej nie słyszała o tym produkcie. Swego czasu na blogsferze to był bardzo popularny kosmetyk. Wszyscy o nim mówili. Blogerki, prezenterki, aktorki. W pewnym momencie miałam wrażenie, ze żel aloesowy wyskoczy mi z lodówki. No i w końcu ja również go kupiłam. 
Wielofunkcyjny aloesowy żel, który zawiera 99% ekstraktu z aloesu. Może być stosowany do każdego rodzaju skóry twarzy i ciała. Koreański żel aloesowy marki Holika Holika jest hipoalergiczny. Nadaje się również do skóry wrażliwej, podrażnionej i problematycznej. Nie zawiera parabenów, olejów mineralnych, sztucznych barwników oraz składników pochodzenia zwierzęcego. Żel nawilża, chłodzi, odświeża i rewelacyjnie wchłania się w skórę, głęboko w nią wnikając i utrzymując odpowiednie nawodnienie przez dłuższy czas. 99% zawartości produktu to sok z aloesu, który pochodzi z czystej wyspy Jeju w Korei Południowej. Pozbawiony zbędnych dodatków skład zachwyci wszystkie fanki naturalnej pielęgnacji.

Skład:Aloe Barbadensis Leaf Juice, Nelumbium Speciosum Flower Extract, Centella Asiatica Extract, Bambusa Vulgaris Extract, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Zea Mays (Corn) Leaf Extract, Brassica Oleracea Capitata (Cabbage) Leaf Extract, Citrullus Lanatus (Watermelon) Fruit Extract, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Sodium Polyacrylate, Carbomer, Triethanolamine, Fragrance, Phenoxyethanol.

Bardzo dobrze nawilża i szybko się wchłania, nie pozostawia lepkiej warstwy. Jest wielozadaniowy. Można go zarówno stosować na oparzenia słoneczne, które bardzo ładnie łagodzi jak i na podrażnienia spowodowane np. goleniem maszynką. Chłodzi. Ładnie pachnie. Jest także dobrze dostępny. Możemy go kupić w stacjonarnych oraz internetowych drogeriach. Cena nie jest także wygórowana, ponieważ za 55 ml kosmetyku zapłacimy 9.99zł a za 250 ml około 20-30zł w zależności gdzie kupujemy. Mam problem z opakowaniem. Jest ładne, efektywne ale zupełnie niepraktyczne. Łatwo wydobyć za dużo produktu oraz resztki żelu osadzają się na szyjkach. Trudno wydobyć końcówkę kosmetyku. 

Znacie markę Holika Holika? Lubicie?
ClaudiaMorningstar

środa, 2 grudnia 2020

Haruharu Wonder Honey Green Brilliant Cream

I przechodzimy do ostatniego kosmetyku, który kupiłam na promocji w Kntigo. Dzięki temu, że kupiłam krem BB od Missha oraz krem z ekstraktem ze śluzu ślimaka krem rozjaśniający od Wonder dostałam za 90 zł. Cena regularna w tej sieci drogerii to 89.99 zł, chociaż w promocji zapłacimy za niego 62.99 zł, a gdy jesteśmy w "Kontigo Team" to jego cena wynosi 53.99 zł.
Rozjaśniający krem Haruharu Wonder z zieloną herbatą i miodem, Krem zawiera ekstrakt ze sfermentowanej zielonej herbaty z miodem. Zapobiega problemom skórnym i regeneruje skórę. Zawiera 95% składników naturalnych. W kremie zastosowano opatentowaną technologię naturalnych liposomów WONDER, które pobudzają funkcje skóry takie jak: regeneracja i usuwanie niedoskonałości.
Water, glycerin, diheptyl succinate, helianthus annus seed oil, lecithin, 1 2-hexanediol, hydrogenated lecithin, disodium edta, xanthan gum, c12-16 alcohols, palmitic acid, cetearyl olivate, sorbitan olivate, camellia sinensis leaf extract, saccharomyces ferment, lactobacillus ferment, honey, caprylyl glycol, niacinamide, hyaluronic acid, beta-glucan, behenyl alcohol, glyceryl stearate, glycine soja sterols, simmondsia chinensis seed oil, camellia japonica seed oil, capryloyl glycerin/sebacic acid copolymer, tocopherol, polyacrylate-13, polyisobutene, polysorbate 20, sorbitan isostearate, fragrance responsible person in eu paz arviza-eurotrade.
Zacznę od opakowania. Bardzo ciekawy projekt, które wyglądem przypomina papierowy kubek na kawę czy herbatę z charakterystycznym dzióbkiem. Nie musimy martwić się aplikacją kremu, ponieważ do kosmetyku została dołączona transparentna szpatułka. Dzięki niej możemy higienicznie nabrać odpowiednią ilość mazidła. Sam krem ma gęstą zbitą konsystencją. Ma bardzo delikatny cytrusowy zapach. Łatwo się go rozprowadza. ładnie nawilża, nie podrażnia i nie zapycha. I to byłoby na tyle z plusów. W dalszej części recenzji już nie jest tak kolorowo. Krem bardzo wolno się wchłania. Zostawia lepką warstwę na skórze a dodatkowo bieli co jest niedopuszczalne. Szczerze mówiąc zawiodłam się, spodziewałam się lepszego produktu. Za tą cenę można kupić coś dużo lepszego.

Znacie markę Haruharu? Mieliście coś z niej?
ClaudiaMorningstar

piątek, 27 listopada 2020

Krem z ekstraktem ze śluzu ślimaka Prestige, Hongikskin

Krem z ekstraktem ze śluzu ślimaka Prestige, Hongikskin to drugi kosmetyk, który kupiłam na promocji z Kontigo. O kremie BB od Missha możecie przeczytać tutaj. Znajdziecie tam także także swatche tego kremu.
Ekstrakt ze śluzu ślimaka: Ślimak, który istnieje na Ziemi od ponad 600 milionów lat w kosmetyce zajmuje chwalebne miejsce. Wyciąg ze śluzu ślimaka poprawia strukturę skóry oraz przywraca jej jędrność. Regeneracja zachodzi dzięki składnikowi, którym jest siarczan chondroityny. Wpływa on na zagęszczenie struktury skóry, a tym samym na jej uelastycznienie.Krem do twarzy o wysokiej wartości odżywczej z ekstraktem ze śluzu ślimaka zapewnia skórze intensywne nawilżenie. Skóra jest gładka i miękka przez cały dzień.
Skład:Aqua, glycerin, caprylic/capric triglyceride, methylpropanediol, cetearyl alcohol, cetyl ethylhexanoate, dimethicone, peg-100 stearate, beeswax, neopentyl glycol dicaprylate/dicaprate, glyceryl stearate, sorbitan sesquioleate, polysorbate 80, snail secretion filtrate, polyglyceryl-3 methylglucose distearate, olea europaea (olive) fruit oil, citrullus lanatus (watermelon) fruit extract, luffa cylindrica fruit extract, acorus calamus root extract, hemerocallis fulva flower extract, bambusa vulgaris extract, betula alba bark/leaf extract, paeonia lactiflora extract, 1 2- hexanediol, phenoxyethanol, triethanolamine, carbomer, adenosine, disodium edta, parfum.
Przyznam się szczerze, że nigdy nie miałam kosmetyków z ekstraktem ze śluzu ślimaka, więc aby zaspokoić swoją ciekawość postanowiłam kupić krem z ekstraktem z mięczaków. Zacznę od samego kremu. Jest bezzapachowy z zbitą konsystencją. Łatwo się go rozprowadza i na prawdę szybko się wchłania. Ładnie nawilża, a po zastosowaniu buzia jest miękka. Nie podrażnia, ani nie uczula. Co do ochrony przeciwzmarszczkowej to nie wiem jak z efektami. Obstawiam, że dowiem się wkrótce. Krem zamknięty jest w ciężkim plastikowym słoiku. Ma ładny design, ale zdobienia, które wykonane są z różowego złota szybko się ścierają. Łatwo się go odkręca i zakręca. Krem jest odpowiednio zabezpieczony przez powietrzem czy zanieczyszczeniami. Co mnie zdziwiło to brak szpatułki do nakładania produktu. Od pewnego czasu to standard przy tego typu produktach pielęgnacyjnych. Za słoiczek ważący 80 gram zapłacimy 99.99 zł.

Używaliście kiedyś kremu ze śluzem ślimaka? Jakie są Wasze odczucia?
ClaudiaMorningstar

poniedziałek, 23 listopada 2020

Missha Signature Realcoplete BB Cream

Jak pewnie zdążyliście zauważyć w czasie pandemii stałam się wielką fanką sieci Kontigo. W związku z zamknięciem galerii handlowych robię zakupy głównie przez internet. Kosmetyki także kupuję drogą wysyłkową. Nie lubię przepłacać, więc często robię zakupy w czasie promocji. Teraz, gdy czasy są dość niepewne zwracam na to jeszcze większą uwagę. We wrześniu w sieci sklepów Kontigo była dobra promocja. Kupując 2 produkty 3 dostawaliśmy prawie za darmo.
Krem BB M Signature Real Complete BB Cream Missha z zawartością lipidów. Działa rozjaśniająco na przebarwienia, spowalnia starzenie cery, leczy skazy, koi skórę (opatentowany NA - Complex). Missha M Signature Real Complete BB Cream się dopasowuje, wyrównuje koloryt i maskuje niedoskonałości cery. Drobniutkie cząsteczki uzyskane dzięki technologii mikro szlifowania miękko stapiają się ze skórą. Lipidy, takie jak w płaszczu lipidowym naszej skóry oraz kompleks aminokwasów wzmacniają działanie NMF (naturalnego czynnika nawilżającego) i zachowują odpowiednią równowagę nawilżenia i natłuszczenia skóry. Składniki Ecocert, kompleks leczący i uspokajający cerę oraz formuła `7 - free` minimalizują wszelkie podrażnienia skóry. Kompleks peptydów, wyciąg z miłorzębu i 50 rodzajów różnorodnych kompleksów roślinnych zapewniają doskonałe nawilżenie oraz dostarczają skórze bogactwo substancji odżywczych.
Skład: Water, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Cyclopentasiloxane, Hydrogenated Polydecene, Hydrogenated Polyisobutene, Butylene Glycol, Propanediol, Phenyl Trimethicone, Butylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate, Arbutin, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Hydrogenated C6-14 Olefin Polymers, Cyclohexasiloxane, Sodium Chloride, Polyglyceryl-4 Isostearate, Sorbitan Isostearate, Caprylyl Methicone, Orbignya Oleifera Seed Oil, Sodium Hyaluronate, Mica, C12-15 Alkyl Benzoate, Ozokerite, Sorbitan Olivate, Alumina, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Hexyl Laurate, Disteardimonium Hectorite, Aluminum Hydroxide, Stearic Acid, Dimethicone/Methicone Copolymer, Tocopheryl Acetate, Propylene Carbonate, Hydrolyzed Collagen, Lysine, Histidine, Arginine, Aspartic Acid, Threonine, Serine, Glutamic Acid, Proline, Glycine, Alanine, Valine, Methionine, Isoleucine, Leucine, Tyrosine, Phenylalanine, Cysteine, Hydrogenated Lecithin, Squalane, Glycerin, Ceramide 3, Cholesterol, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Stearic Acid, Oleic Acid, Brassica Campestris (Rapeseed) Sterols, Beta-Glucan, Anthemis Nobilis Flower Extract, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower/Leaf/Stem Extract, Vigna Radiata Seed Extract, Coix Lacryma-Jobi Ma-yuen Seed Extract, Panax Ginseng Root Extract, Punica Granatum Extract, Scrophularia Buergeriana Root Extract, Ganoderma Lucidum (Mushroom) Extract, Scutellaria Baicalensis Root Extract, Rhus Semialata Gall Extract, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Artemisia Vulgaris Extract, Fragaria Vesca (Strawberry) Fruit Extract, Cocos Nucifera (Coconut) Fruit Extract, Citrus Aurantifolia (Lime) Fruit Extract, Camellia Japonica Flower Extract, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Extract, Linaria Japonica Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Houttuynia Cordata Extract, Daucus Carota Sativa (Carrot) Root Extract, Oldenlandia Diffusa Extract, Bambusa Textilis Stem Extract, Iris Ensata Extract, Vitis Vinifera (Grape) Fruit Water, Prunus Avium (Sweet Cherry) Fruit Extract, Morus Alba Root Extract, Coptis Japonica Root Extract, Acorus Calamus Root Extract, Mangifera Indica (Mango) Fruit Extract, Asarum Sieboldi Root Extract, Angelica Keiskei Leaf/Stem Extract, Psidium Guajava Fruit Extract, Juglans Regia (Walnut) Seed Extract, Prunus Persica (Peach) Fruit Extract, Carica Papaya (Papaya) Fruit Extract, Cornus Officinalis Fruit Extract, Luffa Cylindrica Fruit Extract, Bletilla Striata Root Extract, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Lycium Chinense Fruit Extract, Citrus Unshiu Peel Extract, Taraxacum Officinale (Dandelion) Rhizome/Root Extract, Cucurbita Pepo (Pumpkin) Fruit Extract, Salicornia Herbacea Extract, Litchi Chinensis Fruit Extract, Cnidium Officinale Root Extract, Oenanthe Javanica Extract, Nelumbo Nucifera Flower Extract, Hordeum Vulgare Leaf Extract, Lecithin, Polysorbate 20, Caprylic/Capric Triglyceride, Palmitoyl Pentapeptide-4, Sodium Ascorbyl Phosphate, Acetyl Hexapeptide-8, Copper Tripeptide-1, Echinacea Purpurea Extract, Bacillus/Soybean Ferment Extract, Perilla Ocymoides Leaf Extract, Talc, Triethoxycaprylylsilane, Xanthan Gum, Dimethicone, Adenosine.

Missha Signature Real Complete BB Cream jest dostępna w 4 odcieniach. Ja zdecydowałam się na odcień numer 21 i to był strzał w 10! Mam tłustą cerę i jednocześnie zmagam się z zaróżowionymi policzkami, więc podkłady w moim przypadku muszą być dobrze kryjącą. SRC dobrze sobie z tym poradził, jego krycie jest na duży plus. Z łatwością zakrył zaczerwienienia i krostki. Krem bardzo łatwo się rozprowadza, szybko się wtapia w skórę. Nie podkreśla zmarszczek czy drobnych suchych skórek. Ścieralność zadowalająca. Ładnie pachnie (różami). I co najważniejsze ma filtr, to dobra informacja dla tych, którym zdarza się wyjść bez kremu  przeciwsłonecznego.Bardzo mi się podoba opakowanie z pompką. W łatwy sposób można wydobyć odpowiednią ilość produktu. Dzięki grubej zakrętce o szerokiej średnicy możemy go postawić. Nie lubię, gdy kosmetyki do makijażu takie jak krem BB czy błyszczyk musi leżeć, ponieważ przez zbyt cienki dzióbek nie chce stać. Jest wydajny, chociaż uważam, że w Polsce jego cena jest zawyżona. Chociaż rozumiem, że kosmetyki importowane są zawsze droższe, chociażby ze względu na podatki czy koszty transportu.

Lubicię Misshę? Który krem BB jest Waszym favorytem?
ClaudiaMorningstar

poniedziałek, 16 listopada 2020

Frudia Blueberry Honey Overnight Mask

Podczas zakupu pianki odświeżającej od Queret przy kasach zainteresowało mnie kilka rzeczy. Finalnie skusiłam się na maskę na noc od Frudia. Jak na razie używałam tego typu produktów od Tołpy, więc jestem zupełny laikiem w tym etapie pielęgnacji. 
Opis producenta: Blueberry Honey Overnight Mask to całonocna, nawilżająca maska przeznaczona do pielęgnacji każdego typu skóry, szczególnie suchej i zmęczonej. Stworzona na bazie ekstraktu z jagód i miodu, by dogłębnie odżywić i nawilżyć skórę. Wzmacnia jej naturalne funkcje ochronne i przywraca promienny wygląd. Rano skóra jest niesamowicie miękka, gładka i zregenerowana.
Skład:Water, Butylene Glycol, Cetyl Ethylhexanoate, Pentaery Thrityl Tetraethylhexanoate, Vaccinium Angustifolium (Blueberry) Fruit Extraxt, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Glyceryl Stearate Se, Glycerin, Diisostearyl Malate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cetyl Alcohol Trehalose, Glyceryl Caprylate, Betaine, Coco-Caprylate/Ceprate, Stearyl Alcohol, Tromethamine, Coptis Chinesis Root Extract, Carbomer, 1,2-Hexanediol, Myristyl Alcohol, Xanthan Gum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Lauryl Alcohol, Hydrogenated Olive Oil Unsaponifables, Disodium Edta, Hyaluronic Acid, Sodium Hyaluronate, Penthenol, Theobroma Cacao (Cocoa) Extract, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Ribes Nigrum (Black Currant)Leaf Extract, Honey Extract, Solanum Lycopersicium (Tomato) Seed Oil, Punica Granatum Seed Oil, Mangifera Indica (Mango) Seed Oil, Citrus Paradisi (Grapefruit) Seed Oil, Citric Acid, Tocopherol, Chlorphenesin.
Dobra przyznaje się, pierwsze co przyciągnęło mnie do tej maski to szata graficzna. Fiolet cudownie komponuje się z kolorem żółtym, a księżyc w pełni bardzo ładnie wygląda na śliwkowym tle. Za każdym razem widzę "lunę" to przypomina mi się bogini Chang'e. Wspaniała legenda, jeśli jej nie znacie to polecam doczytać w internecie. Sam kosmetyk nie był drogi. W cenie regularnej kupimy go za 2.99zł a w czasie promocji za 2.69zł. Saszetka liczy 5 ml maski. W moim przypadku ta ilość starczyła na dwa użycia. Idealny kosmetyk na wyjazd, nie zabiera dużo miejsca. Konsystencja przypomina gęsty krem, jednakże łatwo się ją rozprowadza i szybko się wchłania. Rano skóra jest miękka, nawilżona i odżywiona. Nie zapycha. Pachnie ledwo wyczuwalnie, a zapach nie utrzymuje się na skórze.

Używacie masek na noc? Jaka jest wasza ulubiona firma?
ClaudiaMorningstar

piątek, 13 listopada 2020

Qurett Egg, czyli tania pianka odświeżająca z Kontigo

Lubię Kontigo. Zawsze mają to co potrzebuję, a obsługa jest bardzo miła i pomocna. Nic dziwnego, że często robię ta zakupy. Tym razem zdecydowałam się na piankę odświeżająca od Quret za 33.99zł/170g. Jest to nowość w tej drogerii. Sama po raz pierwszy spotkałam się z tą marką, nigdy o niej nie słyszałam, ale ciekawość wzięła w górę i musiałam się na nią zdecydować.
Pianka o formule bogatej w ekstrakt z białka oraz membranę skorupy jajka wygładza, rozjaśnia i odświeża. Delikatnie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń oraz zmniejsza widoczność porów. Wyciąg z wąkroty azjatyckiej oraz kwas hialuronowy łagodzą podrażnienia i intensywnie nawilżają skórę.
Water, Stearic Acid, Glycerin, Lauric Acid, Potassium Hydroxide, Myristic Acid, Dipropylene Glycol, Cocamidopropyl Betaine, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Sodium Laureth Sulfate, Polysorbate 60, Sodium Chloride, Phenoxyethanol, Fragrance, Methylparaben, Disodium EDTA, Laureth-3, Sodium Sulfate, 1,2-Hexanediol, Butylene Glycol, Sodium Hyaluronate, Portulaca Oleracea Extract, Albumen Extract, Sodium Benzoate, Centella Asiatica Extract, Hydrolyzed Egg Shell Membrane.
Na początku napisze o opakowaniu. Jest bardzo praktyczne, piankę bardzo łatwo wydostać z tubki. Plastik, z którego wykonany jest pojemnik nie odgniata się ani nie przebarwia. Sam design jest bardzo energetyzujący, ma nawiązywać do jajka, czyli składnika, który jak obiecuje producent ma oczyścić naszą cerę. Co do stosowania. Piankę bardzo łatwo się aplikuję, dogłębnie zmywa makijaż i oczyszcza cerę. Nie powoduje nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia. Nie podrażnia.  Łagodzi niewielkie zmiany skórne. Nie zmniejsza widoczności porów ani nie redukuje nadmiaru serum. Nie zauważyłam nawilżenia. Miły produkt jeśli szukacie czegoś tańszego od Huangjisoo.

Znacie tą firmę, a może używaliście innych produktów z tej serii?
ClaudiaMorningstar

środa, 11 listopada 2020

Szaleństwo zakupów z K-shop

Jeśli ktoś nie widział mojego postu o koreańskim sklepie w samym sercu Katowic to zainteresowanych odsyłam tutaj. Ci którzy nie wiedzą. K-shop to sklep specjalizujący się w sprzedaży artykułów spożywczych i artykułów do domu sprowadzanych z Republiki Korei. Tak więc bez problemu kupimy tutaj dania instant, słodycze, mrożone mandu a także szereg składników na grilla.
Dzisiaj powiem kilka słów o gotowych rabbokach oraz chapaetti, napoju gruszkowym oraz kilku rodzajów słodyczy. 
Chapaghetti (6zł/140) to jedno z tych typów dań instant do których będę wracała z przyjemnością. Szybki do zrobienia, łatwy w obsłudze. Smaczny. Na szczególną uwagę zasługuje bardzo dobry makaron. Makaron z czarnej fasoli to coś co uwielbiam i w tym daniu przypadł mi do gustu. Był przyjemnie słodki. Chociaż i tak najlepszy jajangmeyon z  Doma. Jeśli będziecie we Wrocławiu to musicie tam wpaść. 

Skład: Makaron: Mąka pszenna, olej palmowy, skrobia ziemniaczana, sól, regulator kwasowości: E501, E500, E339, tokoferol w płynie (przeciwutleniacz E306, emulgator E322), przyprawy (olej z otrębów ryżowych, cukier, słodzik E420, emulgator E322 - zawiera soję), ekstrakt z zielonej herbaty (katechina z herbaty, oligosacharydy, kwas E330), barwnik E101.
Zupa w proszku: Przyprawy (pasta sojowa, mąka kukurydziana, cebula, maltodekstryna, sól, olej palmowy, pszenicakrewetki), sól, cukier, wzmacniacze smaku E627 i E631, karmelowy proszek (maltodekstryna, barwnik E150c).
Płatki: Teksturowe białko roślinne (odtłuszczona soja, gluten, glukoza), kapusta, smażone ziemniaki (ziemniaki, olej palmowy), marchew, cebula.
Olej przyprawowy: Olej roślinny (oliwa, rzepak, kukurydza, sezam, musztarda, orzeszki ziemniaczane), cebula.
 Rabboki (5.50zł/145g) to kolejny przykład dania instant, które kupiłam. Tutaj muszę zaznaczyć, że do pełnego wykonania tego dania musimy dodać ciasteczka ryżowe, jajko oraz cebulę. Ja pominęłam tą czynność, aby ocenić sam smak bulionu oraz makaronu. Makaron od Paldo również mi smakował. Prezentował się podobnie do tego, który używa marka Nongshim w swoich ramenach. Sam wywar był gęsty. Wyglądem przypominał naszą polską pomidorówkę. W moim odczuciu nie był ostry, a przyjemnie słodki. 

Skład: Makaron: Mąka pszenna, olej palmowy, modyfikowana skrobia ziemniaczana, skrobia ziemniaczana, sól, gluten pszenny, emulgator, substancja alkaliczna, zielona cebula, guma guar, ryboflawina. Płynny sos: cukier, syrop kukurydziany o wysokiej zawartości fruktozy, pasta z czerwonego pieprzu, woda, sól, modyfikowana skrobia z tapioki, pieprz czerwony, ekstrakt z jabłek, pasta cebulowa, przyprawy, czosnek, papryka, wzmacniacz smaku, kwas cytrynowy. Sos w proszku: cukier, aromat wołowiny, sól, papryka w proszku, skrobia ziemniaczana, pikantna przyprawa, proszek z zielonej cebuli, proszek sojowy, płatek zielonej cebuli, przyprawy w proszku (maltodekstryna, cukier, ekstrakt drożdżowy, woda), maltodekstryna, proszek w ostrym smaku, papryka.
Crushed Pear od Haitai (4,50zł/238) to jedyny napój w dzisiejszym zestawieniu. Był po prostu przepyszny. Słodki i orzeźwiający. A jak możecie zobaczyć na zdjęciu zawiera miąższ z kawałek gruszek. Najlepiej smakuje schłodzony. Idealny na ciepłe dni.

Skład: Skład: woda, puree z gruszek 12%, syrop fruktozowy, cukier, aromat gruszkowy, kwas dl-jabłkowy, witamina C.
Ciastko czekoladowe z pianką od Lotte (2,50zł/1szt) to najpyszniejsza rzecz w dzisiejszym zestawieniu. Czekolada jest słodka a pianka wprost rozpływa się w ustach. Połączenie idealne. Porcja idealna na raz. Istny smak dzieciństwa, nie dziwie się, że jest niezwykle popularne wśród najmłodszych. Sama jadłabym garściami. 

Skład:Mąka pszenna, cukier, syrop kukurydziany, tłuszcz roślinny (częściowo uwodorniony olej palmowy, tłuszcz piekarski (częściowo uwodorniony olej palmowy, olej kokosowy), D-sorbitol, kakao w proszku, mleko w proszku, laktoza, zaczyn (wodorowęglan amonu, wodorowęglan sodu, mono fosforan wapnia), masa kakaowa, sól, emulgator (lecytyna sojowa, mono i digliceryd), wanilina, hydrolizowane białko z mleka, aromat waniliowy.
Drugie ciasteczko od Lotte również przypadło mi do gustu. Custard Cream Cake (2,40zł/1szt) było fenomenalne. Wyglądem przypominało Marlenki. Biszkopt również podobnie smakował. Był miękki i mokry a nadzienie bardzo przypadło mi do gustu. Krem budyniowy zbity, bardzo dobrze doprawiony. Idealna pozycja dla łasuchów uwielbiających słodycze.
Herbatniki od Sando Crown (1,70zł/1szt) to kolejne odkrycie dzisiejszego zestawienia. W paczuszce znajdziemy dwa małe okrągłe ciasteczka, które wyglądem i kształtem przypominają Hity. Truskawkowy krem jest bardzo słodki, nie smakuje chemicznie co często się zdarza w tego typu produktach. Herbatnik jest kruchy, przyjemnie maślany. 

Składniki: mąka pszenna 44,8%, śmietana mleczna [cukier, tłuszcz przetworzony, odtłuszczone mleko w proszku, serwatka w proszku, emulgatory: lecytyna (soj), E476; aromat], cukier, tłuszcz piekarski 1 [oliwa palmowa, stearyna palmowa, olej kokosowy, tłuszcz przetworzony, emulgator E475], glukoza, tłuszcz z tyłu 2 [oliwa palmowa, olej z ziaren palmowych, emulgator E322 (soja), przeciwutleniacz E300], olej roślinny [dłoń ol, cocos ol], maltodextex, sztuczne mleko w proszku, [serwatka w proszku, cukier mleczny, tłuszcz mleczny, mleko białe, regulator kwasowości E340, emulgator E475, barwnik E101, sól, aromat].
Te herbatniki od Sando Crown (1,70zł/1szt) również mi smakowały. Teksturą czy formą zapakowania niczym nie różniły się od poprzedniej wersji. Jedyna równica to tak na prawdę rodzaj kremu. W tym przypadku jest on przyjemnie czekoladowy.
French Pie od Haitai truskawkowe to okropne nieporozumienie (1,50/1szt). W smaku były straszne. Ciasto francuskie smakowało jak tektura, nie miało nic w sobie z przyjemnej kruchości ciasta francuskiego. Truskawkowe nadzienie wcale nie było lepsze, nie smakowało niczym. Spodziewałam się słodkiego nadzienia a dostałam bez smaku "maź". Nawet nie pachniało. Zdecydowanie nie polecam.
I drugie ciasto francuskie od Haitai. Tym razem wersja jabłkowa, jej również nie polecam. Zarzuty? Takie same jak w poprzednim ciastku. Nic się nie zmieniło. Dalej się zawiodłam. A szkoda, bo mogło być na prawdę smacznie.

Skład:Wheat flour, Margarine, Palm Oil, White Sugar, Lecithin (Soybean Phospholipids) Processed Butter (Milk), Processed Grains, Corn Syrup, Apple, Salt, Apple Flavour, Leaving Agents, Vitamin C

I jak? Znacie te słodczye? A może koreańskie przekąski to zupełnie nie Wasza bajka?
ClaudiaMorningstar
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka