Strony

poniedziałek, 30 grudnia 2019

Świąteczny Zlot Food Trucków w Żorach

Tuż przed Wigilią wszyscy są zajęci ubieraniem choinki, pieczeniem ciasteczek czy szykowaniem prezentów dla najbliższych. Dobrze, że świąteczne drzewko ubrałam na długo przed Świętami Bożego Narodzenia dzięki temu mogłam mini świątecznym jarmarkiem w Żorach.  
W Jiao Zi skusiłam się na dwa rodzaje azjatyckich pierożków na parze. W obydwu wersjach ciasto sprężyste, nie skleja się ani nie rozpada. Nie za grube ani nie za cienkie. Farsze bardzo smaczne, dobrze doprawione.Wieprzowina z krewetką wymiata (22 złote). Wołowina z selerem naciowym (20zł) również bardzo smaczna. Sos sojowy klasyczny, nie mam się do czego przyczepić, natomiast sos ostry był po prostu nie dobry. Uwielbiam ostre rzeczy a na nim się zawiodłam. Zupełnie mi nie smakował. Jak wprowadzą wersję pierożków na ostro z kimchi, takich które ostatnio jadłam na festiwalu azjatyckim to będę w 7 niebie!
Z kwestii dodatkowych bardzo podoba mi się wygląd food trucka, zarówno w środku jak i na zewnątrz bardzo ładnie się prezentuje. Nie ukrywam, że przyciąga uwagę. Dodatkowo podoba mi się, że wóz oferuje bambusowe stoliki z krzesełkami, gdzie możemy zjeść zakupione pierożki. Nadmienię, że Jiao zi zostało wybrane najlepszym food truckiem zlotu w Gdańsku. Szczerze? Nie dziwie się, bo pierożki były przepyszne. 
Przyznaje się, że bardzo lubię frytki, pewnie gdy się zestarzeję to z poziomem mojego cholesterol u nie będzie za ciekawie, ale na razie jestem młoda, więc się tym nie przejmuję. Za trzynaście złotych zjadłam całkiem smaczne frytki. Nie były to najlepsze frytki w moim życiu, ale nie mam za wiele im do zarzucenia. Chrupiące, chociaż moim zdaniem powinny być jeszcze bardziej wysmażone. Robione na bieżąco, więc były cieplutkie i "nierozmiękłe."  Za to sos andaluzyjski bardzo smaczny. Idealnie komponował się z smażoną przekąską. Bardzo przyjemne połączenie. Gdyby do swojego menu dodali zakręcone frytki to byłyby jeszcze lepiej. Najlepsze frytki z furgonetki jadłam chyba z Fabryki Frytek.
No i na koniec wizyta w Coffeinie, czyli wozie serwującym ciepłe i zimne napoje oraz ciasta i gofry. Skusiłam się na gorące napoje: kawę piernikową z czekoladą (10zł/300ml) oraz zimową herbatę (9zł/300ml). Idealne zakończenie dnia. Kawa była ciepła, rozgrzewająca od środka i smaczna, ze słodką domową bitą śmietaną. Ważny punk, ponieważ często się zdarza, że podawana jest najzwyklejsza bita śmietana ze sklepu. Herbata również przypadła mi do gustu. Dodatki takie jak goździki, sok malinowy i pomarańcza bardzo dobrze się komponują ze sobą. Co tu dużo mówić uwielbiam takie połączenie i uważam, że nie da się go popsuć. 
Na amerykańskich burgerach, węgierskich langoszach i kurtoszach nie byłam, może innym razem. Jak widać, jestem wielką fanką wszelkich rodzajów pierogów i frytek. 

Owszem może nie był to tak spektakularny jarmark jak ten w Katowicach, ale miał wszystko czego potrzeba takiemu wydarzeniu: smaczne jedzenie, można było się napić grzańca, zjeść pierniczka czy kupić ręcznie robione serwetki,  fałszujących kolędników a co najważniejsze tę atmosferę, która jest tak ważna podczas takich tematycznych festynów.  
ClaudiaMorningstar
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka