Przyznaje się jestem wielką fanką wszelkich festynów, festiwali czy zlotów gdzie można dobrze zjeść oraz spędzić czas w doskonałym towarzystwie. Czas wakacji to idealny termin dla osób, które lubią tego typu wydarzenia. W lecie byłam na kilku takich wydarzeniach, ale nie niestety nie mam zdjęć. W najważniejszych momentach padła mi bateria. Tak to już jest gdy bierze się z domu nienaładowany telefon. W związku z tym nie pokarzę Wam tych cudowności, które jadłam. Aż szkoda, bo burger z dzika był cudowny. Zarówno w smaku jak i w wyglądzie pierwsza klasa. No ale nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem, więc dzisiaj przychodzę z recenzją tajskiego oraz amerykańskiego jedzenia, które jadłam na ostatnim FoodFeście w moim rodzinnym mieście.Pełna lista wozów z jedzeniem, które zawitały na imprezę to: Burger Ratunkowy,Curry Point,Choco Kebab Polska, Fabryka Frytek-fries & fingerfood,ZOJA,Fryta&Kreweta,Kurtosz Kołacz,Mięso, Mini Donuts,Tupożryj-Slow BBQ Truck,Quesadillas Food Truck, Stekken,Toscania&Grill,zapieksownia,Zatopione-owoce w czekoladzie,Grill Mobil.
Krakowski food truck "Curry Point" specjalizujący się w kuchni tajskiej oraz indyjskiej znam od bardzo dawno. Wyjątkowo lubię ich kuchnię. Nie wiem na ile jest ona zgodna z prawdziwymi recepturami, ale mi jedzenia bardzo tam smakuje. Na poprzednim Food Feście w Bielsku jadłam bardzo soczyste Red Thai Curry (20 złotych), innym razem na Food Feście, ale tym razem w Rybniku skusiłam się na Tom Gha Kai (14 złotych) i również mi smakowała. Nie ukrywam, że gdy dowiedziałam się, że mają przyjechać do Jastrzębia to ucieszyłam się. Tym razem skusiłam się na PadThai (23 złote) oraz lemoniadę (5 złotych). Tym razem zacznę od napoju. Smaczny i orzeźwiający. Bardzo kwaśny, czyli taki jaki najbardziej lubię. Danie główne na moją prośbę zawiera podwójną ilością orzeszków, których jestem fanką. Wyjątkowo mi zasmakowało. Kuczak był soczysty, makaron sprężysty, a sos odpowiednio wyważony. Bardzo dobre intensywne danie. W kwestii ekologicznych podoba mi się, że posiłki podawane były otrębowych miskach lub kartonikach wykonanych z papieru z recyklingu.
Mięso Burger charakteryzuje się burgerami z ciekawymi dodatkami. Jako wielka fanka mięsa i kimchi nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności wobec czego zdecydowałam się na "kimczi burger" oraz tradycyjnie na lemoniadę. Burger bardzo trafił w moje kupki smakowe. Mięso było soczyste oraz dobrze wysmażone, kimczi chrupiące a dodatki bardzo dobrze ze sobą współgrały. Jedynie mam zastrzeżenia do bułki, jak na mój gust za słodka. Natomiast napój był smaczny aczkolwiek mniej kwaśny Curry Point. Plus za alternatywną słomkę.
No i tradycyjnie na koniec frytki. Tym razem z Fabryki Frytek. Zdecydowałam się na dwa średnie wariaty, każdy w cenie 12 złotych. Zakręcone były odpowiednio chrupiące,smaczne i sprężyste. Jako, że jem też oczami bardzo podobała mi się ich forma. Bardzo ładne spiralki. Belgijskie były także bardzo smaczne, ale te poprzednia wersja moim zdaniem wypadła lepiej. Sosy (klasyczny ketchup i pikantny z płatkami chili) smaczne. Wiem, że następnym razem skuszę się na frytki z batatów.
Na ostatnim FoodFeście tego sezonu był także Królleski Burger, który specjalizuje się w bardzo dobrych burgerach oraz Choco Kebab, który moim zdaniem robi okropne kebaby na słodko.
I teraz kilka pytań do moich czytelników. Lubicie tego typu wydarzenia a może uważacie, że tego typu zloty food trucków to porażka i nie rozumiecie ich fenomenu? Jakie możecie polecić mi wozy z żarciem? Nie ukrywam, że lubię jeść na świeżym powietrzu jeżeli jest ku temu okazja.
ClaudiaMorningstar
Świetne są takie wydarzenia☺
OdpowiedzUsuńWow, food festival with global cuisine! I love kimchi, thai mango salad, India rice, and many more. Delicious!!
OdpowiedzUsuńAleż miałabym ochotę na te chrupiące frytki. Mieliśmy też pojechać do Jastrzębia, ale mąż wylądował w szpitalu - w Jastrzębiu :P I nie wyszło.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie imprezy, bo to okazja do spróbowania nowych smaków
OdpowiedzUsuńUwielbiam frytki z batatów! A czy mieli oni także kalmary i krewetki? W moim mieście już drugi raz był Festiwal Food Trucków i to jest zdecydowanie pozycja obowiązkowa w moim harmonogramie :D
OdpowiedzUsuńO matko, ale zgłodniałam czytając Twój post! Z ogromną przyjemnością spróbowałabym wszystkiego, co opisałaś! :D
OdpowiedzUsuńTeż lubię jeść na świeżym powietrzu, zdecydowanie jestem za takimi imprezami. :)
Raczej unikam tłumów :)
OdpowiedzUsuńKocham takie akcje, u nas był food truck zlot tez :)
OdpowiedzUsuńCzasami można zjeść coś kalorycznego. Później najwyżej chodzić po 14km dziennie :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie zloty foodtrucków, szczególnie lubuję się w potrawie pad thai :D
OdpowiedzUsuńDałabym się teraz pokroić za takie fryty!:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie imprezy
OdpowiedzUsuńMój brat z chęcią by się na taki festiwal wybrał.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ostatnio chodzą za mną frytki. Takie dobrze wysmażone, mniam :)
OdpowiedzUsuńRównież lubię festyny. Rzadko coś na nich kupuję ale bardzo lubię ten klimat :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sporo się działo. Aż żałuję, że mnie tam nie było :)
OdpowiedzUsuńFajne zakończenie sezonu.
OdpowiedzUsuńLubię takie imprezy, nie wszystkie są bardzo udane, ale ten klimat mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tajską kuchnię w przeciwieństwie do amerykańskiej ;) O burgerze kimchi jeszcze nie słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńfryty;D:D:D kocham:D
OdpowiedzUsuńpysznosci
OdpowiedzUsuńJak było ciepło to u mnie w mieście był food park, można było zjeść na dworze posłuchać fajnej muzyki oraz oczywiście zjeść mega dobre jedzonko.;)
OdpowiedzUsuńhttps://xthy.blogspot.com/
Wstyd się przyznać, ale nigdy nie uczestniczyłam w tego typu wydarzeniu. Co roku sobie obiecuję, że wezmę udział :D Moje serducho na pewno podbiłaby kuchnia tajska <3 Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńObserwuję ;*
Kasia pisze...
Ja osobiście nie bywam na takich imprezach, ale nie uważam tego za porażkę- myślę że to całkiem fajne wydarzenia ,na którym tak jak wspomniałas można dobrze zjeść, miło spędzić czas w fajnym towarzystwie 😀
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lili
U mnie w mieście już pomału pokazują się takie imprezy. Jak dla mnie super, bo wielu z tych trackowych kucharzy to pasjonaci :D
OdpowiedzUsuńAle pyszności! Przez całe lato nie udało mi się wybrać na żaden złot food tracków, może jesienią uda mi się to zmienić :)
OdpowiedzUsuńSuper jedzonko i imprezka :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam czasu na takie imprezy. Czasem uda mi się zaliczyć jakiś festyn, ale to rzadko :( Jedzonko lubię te tuczące przysmaki, ale chce schudnąć więc jej je w zmniejszonych ilościach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie festyny ale rzadko na nich bywam. Uwielbiam wszelkie frytki a ostatnio za frytkami z batatow szaleje. Szkoda ze nie ma zdjęcia tego burgera z dzika ale ten co jest na zdjeciu tez wyglada bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńIle pyszności :D
OdpowiedzUsuńI love tomyam Thai and curry India......yummy
OdpowiedzUsuńWow, this looks amazing!!
OdpowiedzUsuńHugs ♥
Uwielbiam takie wydarzenia :)
OdpowiedzUsuńMoże wspólna obserwacja?:)
Ale się głodna zrobiłam! Na szczęście czekam na pizzę :D
OdpowiedzUsuńWitaj już październikowo
OdpowiedzUsuńNie powinno się czytać takich postów przed śniadaniem.....
Pozdrawiam wszystkimi kolorami października
Podobno food truck ma być i u nas- zobaczymy, ale dzięki za podpowiedź, co zamawiać, chętnie skorzystam:)
OdpowiedzUsuńAż zrobiłam się głodna. Foodtruck to naprawdę super sprawa ;)
OdpowiedzUsuńJa na takich wydarzeniach zwykle wybieram desery.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne są takie wydarzenia i aż żałuję, że u mnie w okolicy takich nie ma. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam na takim wydarzeniu :)
OdpowiedzUsuńFajna sprawa, chętnie bym się wybrała:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam dobre jedzenie z food trucków :)
OdpowiedzUsuńZgłodniałam tylko patrząc na zdjęcia! :D
OdpowiedzUsuńFantastyczna impreza i jedzenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)