Strony

wtorek, 21 lipca 2020

Lipcowy Rynek Smaków w Katowicach

Wy nawet nie wiedzie jak ja czekałam na to wydarzenie. W końcu po miesiącach ostrzeżeń z powodu Covid-19 nareszcie można było wyjść na świeże powietrze, zjeść coś dobrego, wypić coś zimnego w gronie znajomych. I chociaż pogoda nie rozpieszczała to i tak nie wolno narzekać. W końcu to pierwsze wyjście do ludzi od czasu wybuchu pandemii. Organizatorzy tego wydarzenia przygotowali wozy oferujące jedzenie z różnych stron świata, nie było monotematycznie. Dzięki temu mogliśmy zjeść sushi, tortille, churros  w jednym miejscu. 
Pierwszym food truckiem, które odwiedziłam było Rumah Mahan serwujące kuchnie indonezyjską. I przyznam się szczerze, że nie jestem znawczynią tej kuchni, ponieważ dania wywodzące się z Indonezji jadłam po raz pierwszy. Osobiście zdecydowałam się na dwie pozycje: rendang, czyli wolno gotowaną wołowinę na ostro w mleku kokosowym (29zł) oraz sate ayam, czyli drobiowe szaszłyki w sosie z orzeszków ziemnych (25zł), natomiast moja koleżanka zdecydowała się na nasi goreng (24zł), czyli smażony ryż w tym przypadku z kurczakiem.
Na początek kilka słów od nasi goreng mojej koleżanki. Spróbowałam, więc mogę powiedzieć kilka słów o tej potrawie. Lubię smażony ryż, ten również mi odpowiadał, nie był przesuszony, jajko było dobrze ścięte, przyprawy dobrze się komponowały z resztą dania. Kurczak był soczysty, nie suchy jak to się często dzieje z piersią. Danie na plus. Moja wołowina również była bardzo smaczna. Mimo że na zdjęciu nie wygląda za apetycznie to na serio dała radę. Była odpowiednio doprawiona, kawałki łatwo się gryzło i nie było gumiaste. Natomiast szaszłyki to był hit. Nie jestem fanką kurczaka, ale tą porcję bardzo szybko zjadłam. Dlaczego? Nie wspominając o tym, że mięso było bardzo dobrze przyrządzone na grillu to sos robił całą robotę. Ta orzechowa polewa będzie mi się śniła po nocach. Była po prostu przepyszna. Ryż z kurkumą dobrze się komponował z całością. Dobry dodatek do sosów. 
Sushi People widziałam już na festiwalu azjatyckim, ale był tam taki wybór różnorodnej kuchni, że nie zdecydowałam się.  Dlatego tym razem postanowiłam to nadrobić. Skusiłam się na zestaw lunch set (nigiri z krewetką, krewetki w tempurze i philadelphia) oraz lemoniadę (3zł). Lemoniada była kwaśna, czyli taką jak najbardziej lubię. Krewetki w tempurze przepyszne. Idealnie chrupiące. Sama sushi również mi smakowało. Ryż się nie rozpadał, ryba świeża a pojedyncze kawałki ani nie za duże ani nie za małe. Szybko wydany box. Z kwestii technicznych. Do zestawu dodany był sos sojowy w jednorazowych tubkach, których nie było gdzie wylać, ponieważ w pudełku nie było żadnego wgłębienia na niego, nie było także małych miseczek do wlania go. I druga kwestia ja wiem, że właściciele nie chcieli aby marynowany imbir bezpośrednio dotykał kartonu, ale po raz pierwszy spotykam się aby podano go na roślinie rzeżuchy.
No i na sam koniec skusiłam się na On Lemon za 3.99 zł z Żabki na katowickim rynku. Skusiłabym się z punku gastronomicznego, ponieważ tam był większy wybór, ale nie wolno było płacić kartą. Szkoda, bo rzadko mam gotówkę ze sobą. Sam napój jak zwykle był orzeźwiający, chętnie spróbuję inne smaki. 

Z kwestii technicznych dobrze, że zarówno organizatorzy jak i food trucki zadbały o miejsce do siedzenia, nie trzeba było jeść kanapek itp. stojąc. Fajnie by było gdyby było więcej parasoli, pogodna jest nieprzewidywalna. A relację z Churros and More możecie przeczytać tutaj.


A teraz pytanie do Was lubicie takie wydarzenia? Byliście na czymś podobnym ostatnio? I co najważniejsze jaki wóz polelibyście mi odwiedzić następnym razem?
ClaudiaMorningstar

13 komentarzy :

  1. Uwielbiam food tracki. Jedzonko wyglada smakowicie :) mam to samo co Ty, ze prawie nigdy nie mam gotówki i zawsze płace karta :D dobrze ze teraz w większości maja terminale płatnicze ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak bardzo brakowało mi tego typu wydarzeń, ja z chęcią ostatnio odwiedziłam pierwszy raz w tym roku beach bar, a drinki smakowały jak nigdy przedtem :D

    Kasia - blog

    OdpowiedzUsuń
  3. No i zgłodniałam :D uciekam szybko spać, żeby nie myśleć o jedzeniu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. I czuję się głodny: D Szybko biegnę spać, więc nie myślę o jedzeniu: D po prostu podążaj za komentarzem nade mną hehhee

    OdpowiedzUsuń
  5. I teraz jestem głodna, a wiadomo zachcianki kobiety w ciąży.. ;) oj dawno nie byłam na food trackach mam nadzieję, że i u nas nie długo zawitają. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Raj dla kulinarnych smakoszy. Szczególnie chętnie odwiedziłabym SUSHI People :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jak ja kocham takie jedzenie:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie byłam nigdy na takim wydarzeniu, a szkoda. Chciałabym się na takim znaleźć. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Napatrzyłam się i aż zgłodniałam :) Szczególnie SUSHI mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ apetycznie to wygląda. :) Zwłaszcza sushi. To na pewno rzeżucha? Wygląda jak jakieś kiełki. ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka