Moi rodzice wiedzą, że uwielbiam sushi. Podczas zakupów w sieci sklepów Auchan postanowili zrobić zarówno sobie jak i mi przyjemność i kupili trzy boxy "sushi," które dumnie reklamuje się: "Sushinki dla chłopczyka i dziewczynki." Już sama nazwa sugeruje, zdrobnienie potrawy sugeruje, że to się nie może udać. A potem jest już tylko gorzej.

Sushinki są wytworem MatsuSushu, który w swojej ofercie ma inne boxy oraz onigiri, czyli japońskie ryżowe kanapki. W jego skład wchodzi: 4 rodzaje sushi (które nie są podpisane), deser (dwie czekoladowopodobne kulki z kokosem) i sos. Cały "set" waży 210 gramów i zawiera 400 kcal.Niestety nie wiem ile kosztował, ale i tak twierdzę, że nie są warte złamanego grosza.
Pudełko było nieodpowiednio zabezpieczone, a pojemnik na sos nieszczelny w wyniku czego sos rozlał mi się w torebce. Dobrze, że było go na tyle mało, że nie zalał mojego laptopa ani komórki. Samo sushi było mdłe i niedobre. Ryż rozpadał się w palcach. Jeśli mam być szczera to poszczególne rolki niczym się w smaku nie różnią. Pożal się boże deser był tragiczny, nie wiem po co go tam dali. Chyba, żeby ukryć pierwsze złe wrażenie. No cóż, nie udało im się. O tym zestawie nie mogę nic dobrego powiedzieć. Ani ładnie się prezentuje, ani nie smakuje, ani nie pozwala pozbyć się uczucia głodu. Ponadto producent nie zadbał o pałeczki, więc musiałam jeść zestaw rękoma, co nie jest zbyt komfortowe. O dziwo moim rodzicom nawet smakował, obawiam się o kupki smakowe i gust kulinarny. Plusów nie stwierdzono, minusów aż nadto. Jednym słowem nie polecam ani dla dzieci ani dla osób, które chciałyby spróbować to danie po raz pierwszy. Po co się zniechęcić i rozczarować. Dla amatorów sushi polecam dobre lokalne restauracje, food trucki czy przyrządzenie takiego zestawu w domu. Poprzednie testy Tokyo Sushi oraz Lucky Fish może nie smakowały genialnie, ale na pewno wypadły o niebo lepiej.
ClaudiaMorningstar