Strony

czwartek, 7 marca 2019

Pure Smille- Geisha, Sugar Skull, Green Dot

Uwielbiam wszelkiego rodzaju mazidła na twarz. Mogą być one w formie proszku, maseczki typu peel-off bądź do te cieszące się coraz większą popularnością na płachcie. O tych ostatnich właśnie będzie mowa.
Pure Smile jest to japońska firma kosmetyczna, która specjalizuje się w produkcji tzw. "sheet mask,"które charakteryzują się silnymi właściwościami nawilżającymi. Marka szczyci się także naturalnymi składami. Niezwykle popularne są serie z oryginalnymi wzorami takimi jak: kappa (potwór wodny znany z miłości do ogórków) czy darumy (tradycyjna okrągła japońska lalka). Ja skusiłam się na wzór makijażu Japonki z okresu Edo, śmierci z Meksyku i ozdobnej maski z francuskiego dworu.
Skład:"Purified water, glycerin, PEG / PPG-17/6 copolymer, hydrolyzed collagen, erythritol, Natto gum, Hamamelis virginiana (witch water), Camellia Sinensis leaf extract, dipotassium glycyrrhizate, xanthan gum, Portulaca oleracea extract, arbutin, hyaluronic acid, PEG-14M, disodium EDTA, methylparaben, PEG-40 hydrogenated castor oil, PEG-60 hydrogenated castor oil, allantoin, phenoxyethanol, perfume, tocopheryl acetate."

Po przeczytaniu instrukcji obsługi (co najważniejsze wszystkie informacje znajdziemy w języku polskim i japońskim) zaaplikowałam maseczkę na twarz. Było to łatwe ponieważ produkt łatwo się otworzył, nie potargał i był odpowiedniej wielkości. Ładny wzór, dobrze wykonany. Wiem, że na pewno nie zrobię sobie takiego makijażu, bo wyglądałabym jak bałwan, ale chwilowa przemiana dlaczego nie? Dobrze nawilżył moją twarz. Te maski przywiozła mi znajoma z Japonii, koszt jednej to około ¥324, można je także kupić przez internet na portalach międzynarodowych.
Skład:"Purified water, glycerin, PEG / PPG-17/6 copolymer, hydrolyzed collagen, erythritol, Natto gum, Hamamelis virginiana (witch water), Camellia Sinensis leaf extract, dipotassium glycyrrhizate, xanthan gum, Portulaca oleracea extract, arbutin, hyaluronic acid, PEG-14M, disodium EDTA, methylparaben, PEG-40 hydrogenated castor oil, PEG-60 hydrogenated castor oil, allantoin, phenoxyethanol, perfume, tocopheryl acetate."

O tej masce już pisałam tutaj. Podobnie jak u poprzedniczki staranne wykonanie zarówno samego produktu jak i wzoru na nim. Także dobrze nawilży skórę naszej twarzy. Dodatkowo jeśli naświetlicie ją dłużej niż minutę to będzie świecić w ciemności. Fajny dodatek co nie?
Skład:"Purified water, glycerin, PEG / PPG-17/6 copolymer, hydrolyzed collagen, erythritol, Natto gum, Hamamelis virginiana (witch water), Camellia Sinensis leaf extract, dipotassium glycyrrhizate, xanthan gum, Portulaca oleracea extract, arbutin, hyaluronic acid, PEG-14M, disodium EDTA, methylparaben, PEG-40 hydrogenated castor oil, PEG-60 hydrogenated castor oil, allantoin, phenoxyethanol, perfume, tocopheryl acetate."

Jako, że Japończycy bardzo fascynują się Paryżem, nie dziwie się, że francuski wzór również zawitał na awersy masek. Ta wersja nie świeci w ciemności, ale nie różni się starannością wykonania ani właściwościami. Także bardzo dobrze nawilża. Ps. Wiecie, że odnośnie stolicy Francji powstał tzw. "syndrom paryski"? Jest to  dolegliwość występująca u turystów, najczęściej japońskich, którzy odwiedzając Paryż odkrywają, że miasto nie spełnia ich oczekiwań, a ich wymarzony czy znany z literatury obraz Paryża różni się w znaczący sposób od współczesnej rzeczywistości. Ciekawe zjawisko. Mam nadzieję, że nie będę miała podobnego syndromu w Chinach do których jadę w tym roku czy do Japonii, gdzie wybieram się w lutym przyszłego roku. 

A Wy miałyście jakieś produkty marki Pure Smile? Jesteście z nich zadowolone? 
ClaudiaMorningstar

34 komentarze :

  1. Nie znam tej firmy - wszystko dopiero przede mną. Nawilżanie z pewnością się przyda. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też lubię tego typu rzeczy! :) Nie słyszałam nigdy o syndromie paryskim. To ciekawe zjawisko! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam marki. Przerażające te opakowania ;D ale dobrze, że są dobre.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajna i ciekawa propozycja. Do tej pory nie znałam tej firmy, ale mnie zainteresowała.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam, że nie znam jeszcze tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam opakowanie, szczególnie zwróciłam uwagę na Japonkę z okresu Edo. Wspaniałe podróże przed Tobą! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam kiedyś japoński krem z węglem i maseczkę ze śluzem ślimaka, super były te produkty!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo klimatyczne i ciekawe opakowania - saszetki :) Nie miałam z nimi styczności ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Amazing post!!!

    Would you like if we were to follow each other ? I would be happy . this is my link http://www.ludatischenko.com @luda.tischenko - instagram

    OdpowiedzUsuń
  10. Z tą firmą jeszcze się nie spotkałam, ale maski fajnie się prezentują :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. mają niesamowicie oryginalne opakowania, które sa cudne! Podobają mi się mega

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale świetne te maseczki !? Czy one naprawdę tak wyglądają jak pokazuje rysunek na opakowaniu ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Te wzorki są rewelacyjne 😍
    O marce pierwszy raz słyszę ☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiedziałam że Japończycy fascynują się Paryżem

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znam totalnie tej marki ale opakowania mają czadowe:D :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja lubię domowe maseczki ☺

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie słyszałam o tych maskach. Mają naprawdę oryginalne opakowania. :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Hmm, ja pozostaję wierna 7Heaven, jesli chodzi o maseczki :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie znam tych produktów ale fajnie że o nich napisałaś.ciekawie muszą wyglądać na twarzy. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja też jestem miłośniczką maseczek!

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam maseczki ale o tych jeszcze nie słyszałam, bardzo mnie nimi zaciekawiłaś;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. ja chcę te maseczki:D wydają się być idealne dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Pięknie wyglądają te maski, lubię płachtowe, więc chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  24. świetne, widzę je po raz pierwszy ale jestem zauroczona

    OdpowiedzUsuń
  25. Tez lubie takie maseczki a płachcie

    OdpowiedzUsuń
  26. ja również nie znam tej marki

    OdpowiedzUsuń
  27. I have never heard of these masks before, but they look like fun!

    OdpowiedzUsuń
  28. O syndromie paryskim słyszałam, ale jeszcze nie miałam okazji go doświadczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo lubię maseczki na płachcie, są bardzo wygodne. Tej firmy nie znam. :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Muszę sobie sprawdzić tę markę, bo nie ukrywam, ale ta maska z motywem Muertosa mnie kusi!

    OdpowiedzUsuń
  31. Chętnie zrobiłabym sobie takie domowe spa i pierwszy raz w życiu skorzystała z maseczki :)

    Z e-BOOKIEM POD RĘKĘ

    OdpowiedzUsuń
  32. Ciekawe te maski. Podobają mi się już ze względu na sam wygląd.

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka