Strony

czwartek, 8 czerwca 2017

Bibułki matujące od Jolse

Od pewnego czasu staram się  bardziej o siebie dbać. Staram się aby moja tłusta cera była odpowiednio nawilżona, uczę się robić nowe fryzury, a w pod koniec miesiąca zamierzam kupić kilka ładnych ubrań na nadchodzące lato. Chociaż dalej jestem wielką fanką chodzenia w piżamie, gdy nie wychodzę z domu. Bardzo nie lubię taszczenia ze sobą ciężkich toreb z multum rzeczy w środku. Mój makijaż musi być w nienagannym stanie przez cały dzień. W swojej listonoszce lub puzderku w zależności od tego, gdzie się wybieram zawsze jest płynna pomadka do ust i opcjonalnie bibułki matujące. Swoje dostałam gratis podczas zakupów internetowych. Oprócz nich w paczce był żel arbuzowy, peeling papajowy, plasterek na nos i masę próbek. Może jestem naiwna, ale jak większość kobiet lubi dostać miły gratis do zakupów. A jak już się dostało prezent to dlaczego z niego nie skorzystać?
Opis od producenta: Sposób użycia: Weź jeden papierek, gdy skóra stałe się tłusta. Zastosuj delikatnie na skórę. Marka: Jolse. Do wszystkich typów skóry.. Wyprodukowano w Korei Południowej. Zawiera 25 bibułek.
Bibułki matujące zamknięte są w prostym prostokątnym opakowaniu. Znajdują się na nim najważniejsze informacje takie jak skład, sposób użycia i producent. Jak już mówiłam te bibułki dostałam gratis do przesyłki, ale zauważyłam, że możecie zamówić je w boxie, który składa się z 10 paczuszek za 5.90$, a podczas trwania w promocji za 5.01$. Są bezzapachowe i nie są obtoczone pudrem. Jeden listek skutecznie zbierze nadmiar serum i zmatuje naszą cerę. Można je stosować zarówno przed makijażem jak i na makijażu,bez obaw, że się zniszczy. Nie mniej polecam mimo że za często ich nie używam.
ClaudiaMorningstar

12 komentarzy :

  1. Mam gdzieś opakowanie bibułek matujących, ale innej firmy. Muszę je odnaleźć, bo to rzeczywiście świetna sprawa zwłaszcza teraz latem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Używam regularnie bibułek, nie raz mnie ratowały z opresji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś używałam regularnie, ale ostatnio jakoś o nich zapomniałam. Mam te same bibułki z Jolse :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam je w kosmetyczce, od czasu do czasu lubię je użyć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W przeszłości używałam bibułek matujących shiseido jednak są one strasznie drogie. Niedawno odkryłam tanie i całkiem fajnie działające bibułki Wibo. Nie jestem posiadaczką tłustej czy mieszanej cery tak więc stosuję bibułki okazjonalnie, a te z Wibo świetnie się do tego nadają - pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Taka bibułka by się przydała mi rano hihi :) Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jako fanka koreańskiej metody pielęgnacji staram sie nie używać pudrów, choć czasem ten krok jest nie do ominięcia i wtedy takie bibułki są niezastąpione! c:
    mój blog

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałyśmy kiedyś takie bibułki ale pewnie innej firmy. Były ok ale nie wróciłyśmy do nich.
    "jestem wielką fanką chodzenia w piżamie, gdy nie wychodzę z domu" piąteczka! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. ja mam innej firmy i leżą ale myślę że trzeba jej wyciągnąć na lato

    OdpowiedzUsuń
  10. Też jestem fanką chodzenia po domu w piżamie ;).
    Jeśli chodzi o bibułki, to u mnie od lat królują te z Inglota.
    Jakoś nie mogłam się przekonać do tych pudrowych.
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za zajrzenie na mojego bloga;).

    OdpowiedzUsuń
  11. Bibułki matujące są świetne na poprawki w ciągu dnia :) Najlepiej zebrać nimi sebum i potem użyć pudru, bo nie powinno się używać pudru bezpośrednio na sebum :) Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka