Od pewnego czasu staram się bardziej o siebie dbać. Staram się aby moja tłusta cera była odpowiednio nawilżona, uczę się robić nowe fryzury, a w pod koniec miesiąca zamierzam kupić kilka ładnych ubrań na nadchodzące lato. Chociaż dalej jestem wielką fanką chodzenia w piżamie, gdy nie wychodzę z domu. Bardzo nie lubię taszczenia ze sobą ciężkich toreb z multum rzeczy w środku. Mój makijaż musi być w nienagannym stanie przez cały dzień. W swojej listonoszce lub puzderku w zależności od tego, gdzie się wybieram zawsze jest płynna pomadka do ust i opcjonalnie bibułki matujące. Swoje dostałam gratis podczas zakupów internetowych. Oprócz nich w paczce był żel arbuzowy, peeling papajowy, plasterek na nos i masę próbek. Może jestem naiwna, ale jak większość kobiet lubi dostać miły gratis do zakupów. A jak już się dostało prezent to dlaczego z niego nie skorzystać?
Opis od producenta: Sposób użycia: Weź jeden papierek, gdy skóra stałe się tłusta. Zastosuj delikatnie na skórę. Marka: Jolse. Do wszystkich typów skóry.. Wyprodukowano w Korei Południowej. Zawiera 25 bibułek.
Bibułki matujące zamknięte są w prostym prostokątnym opakowaniu. Znajdują się na nim najważniejsze informacje takie jak skład, sposób użycia i producent. Jak już mówiłam te bibułki dostałam gratis do przesyłki, ale zauważyłam, że możecie zamówić je w boxie, który składa się z 10 paczuszek za 5.90$, a podczas trwania w promocji za 5.01$. Są bezzapachowe i nie są obtoczone pudrem. Jeden listek skutecznie zbierze nadmiar serum i zmatuje naszą cerę. Można je stosować zarówno przed makijażem jak i na makijażu,bez obaw, że się zniszczy. Nie mniej polecam mimo że za często ich nie używam.
ClaudiaMorningstar
Mam gdzieś opakowanie bibułek matujących, ale innej firmy. Muszę je odnaleźć, bo to rzeczywiście świetna sprawa zwłaszcza teraz latem ;-)
OdpowiedzUsuńUżywam regularnie bibułek, nie raz mnie ratowały z opresji :)
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam regularnie, ale ostatnio jakoś o nich zapomniałam. Mam te same bibułki z Jolse :)
OdpowiedzUsuńMam je w kosmetyczce, od czasu do czasu lubię je użyć :)
OdpowiedzUsuńW przeszłości używałam bibułek matujących shiseido jednak są one strasznie drogie. Niedawno odkryłam tanie i całkiem fajnie działające bibułki Wibo. Nie jestem posiadaczką tłustej czy mieszanej cery tak więc stosuję bibułki okazjonalnie, a te z Wibo świetnie się do tego nadają - pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNie stosuje takich bibułek ;P
OdpowiedzUsuńTaka bibułka by się przydała mi rano hihi :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńJako fanka koreańskiej metody pielęgnacji staram sie nie używać pudrów, choć czasem ten krok jest nie do ominięcia i wtedy takie bibułki są niezastąpione! c:
OdpowiedzUsuńmój blog
Miałyśmy kiedyś takie bibułki ale pewnie innej firmy. Były ok ale nie wróciłyśmy do nich.
OdpowiedzUsuń"jestem wielką fanką chodzenia w piżamie, gdy nie wychodzę z domu" piąteczka! :D
ja mam innej firmy i leżą ale myślę że trzeba jej wyciągnąć na lato
OdpowiedzUsuńTeż jestem fanką chodzenia po domu w piżamie ;).
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o bibułki, to u mnie od lat królują te z Inglota.
Jakoś nie mogłam się przekonać do tych pudrowych.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za zajrzenie na mojego bloga;).
Bibułki matujące są świetne na poprawki w ciągu dnia :) Najlepiej zebrać nimi sebum i potem użyć pudru, bo nie powinno się używać pudru bezpośrednio na sebum :) Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuń