Strony

sobota, 6 maja 2017

Food Fest Rybnik- Fit-Fat Dim Sum- Curry Point

Moją majówkę można uznać za prawie udaną. Udało mi się zaliczyć wspaniały zlot food trucków na Rybnickim rynku, pojechać do Ustronia na pyszny bigos i pajdę świeżego chleba z prawdziwym smalcem ze skwarkami i ogórkiem małosolnym. Niestety nie udało mi się jechać na zakupy i do Krakowa nad czym bardzo ubolewam. Z drugiej jednak strony dwa miło spełnione dni z rodzinami i przyjaciółmi uważam za satysfakcjonujący mnie  wynik. Zatrzymajmy się jednak przy zlocie wozów z jedzeniem. Cała impreza trwała kilka dni (29.04.-2.05) i karmili nas: Barefoot Wine & Bubbly, Bike Café, Browar Brewera, Burger Ratunkowy, Choco Kebab Śląsk, Churros & More, Curry Point Fabryka Frytek, Fish Wagon - Food Truck, Fit-Fat Dim-Sum, JOHN-LEMON POLSKA,
Król Kur, Królleski Burger, Lodzio Miodzio, Mięso, Pan Bulwa, Po Nitce Food Truck, Rolling Ice - Lody Tajskie, Sowia Zwija, Świder Food Truck,Tio Malo, Food Truck Villa Polanica, Własna Robota, wusztzkarry
Jak na każdym szanującym się wydarzeniu muszą być balony napełniane helem ku uciesze tych młodszych i trochę starszych. Same wozy prezentowały się na prawdę dobrze, może to nie były najnowsze ferrari, ale zostały dokładnie umyte, nie straszyły, a cieszyły oko. Cała zabawa została podzielona na dwie strefy. Jedna z nich znajdowała się centralnie na rynku i znajdowała się tam duża scena na której grali bardziej znani i mniej znani artyści, a druga- gastronomiczna była tuż przy kościele, gdzie znajdowały się wozy z food trackami. Było to niesamowite uczucie, gdy siedzisz w słoneczku na hamaku, słuchasz muzyki, a nagle słyszysz chrześcijańskie pieśni. Sama organizacja przebiegła bardzo sprawnie, kolejki nie były długie, na jedzenie nie czekało się godzinami, a i było gdzie zjeść. Zupełnie inaczej wspominam "Zlot Food Trucków w Cieszynie 2016r," gdzie mam złe wspomnienia związane z tym wydarzeniem. Było drogo, kolejki olbrzymie, na jedzenie czekało się dosłownie godzinami, a smak posiłków nie ratował sytuacji. Bardzo podobał mi się slogan Pana Bulwy, który nawiązywał do słynnego programy 500+. Jak to mówią reklama dźwignią handlu. Z ciekawostek mogę dodać, że ciepłe napoje w Bike Cafe są podawane przez Azjatę.
Fit-Fat Dim-Sum to młodszy brat Fit-Fat Katowice, gdzie możemy kupić przepyszne pierożki na parze w czterech wersjach smakowych: pikantna kura, szpinak i tofu, wieprzowina i krewetka, wołowina i kolendra. Ja spróbowałam ostatnich dwóch smaków i nie zawiodłam się. Pierożki były gorące, odpowiednio przyprawione, ciasto odpowiedniej grubości i sprężyste. Jedyne do czego się mogę przyczepić to wielkość pierożków, powinny być one ciut większe. Sos dołączony do zamówienia smaczny. Podoba mi się, że można łączyć smaki (wsiąść po pół porcji). Dobrym pomysłem jest to, że możemy kupić mniejszą porcję za 18 złotych (12 sztuk) i mniejszą za 12 złotych (6 sztuk). Plus za dobrej jakości drewniane pałeczki i za przygotowanie widelczyków dla osób, które nie potrafią się nimi posługiwać. Danie można zjeść na miejscu w "bambusowym parowniku" jak i zabrać do domu w jednorazowym pojemniku. Niesamowitą zaletą tego food trucku jest miła i kompetentna obsługa przez, którą chętnie wrócę do tego "lokalu" jak będę na zakupach w Katowicach. Smaczku dodaje fakt, że właściciele byli w programie "Biznes na kółkach," który możemy oglądać w każdy poniedziałek w Discovery Channel.
Curry Point był drugim food truckiem, którego odwiedziłam na Food Fest Rybnik. W swoim menu ma pozycje zarówno tajskiej jak i hinduskiej kuchni. Jadłospis ciekawy, chociaż zawiodłam się, że żółty ryż, który uwielbiam był akurat niedostępny. Zamówiłam przepysznego pad thai, którego można zamówić w wersji łagodnej i pikantnej. Ja skusiłam się na tą drugą wersję i nie żałuję. Była wyśmienita. Do mojego obiadu dobrałam także zupę Tom Gha Kai, która również przypadła mi do gustu. Nierozgotowany ryż, dobrze doprawiona, smaczna esencja. Obsługa kompetentna. Możliwość jedzenia potraw za pomocą pałeczek jak i plastikowych europejskich sztućców. Ceny mogłyby być niższe. Cieszy mnie możliwość płatności kartą. 
I to już koniec mojej "foodtrackowej" przygody. Może na kolejnym zlocie się spotkamy?
ClaudiaMorningstar

16 komentarzy :

  1. Świetna majówka.
    Ja byłam w domu,padał deszcz.
    Nie było fajnie.
    Na następny rok coś lepszego wymyśle ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam dobre jedzonko, ostatnio w Toruniu były food truck'i ale nie mogliśmy dojechać

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie że udało ci się miło spędzić długi weekend. Z moich planów niewiele wyszło bo praktycznie cały czas lało, ale chociaż nadrobiłam książki 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam food tracki :) Wreszcie zaczyna się ich sezon :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna impreza! W moim mieście już kilka razy był zlot Food Trucków i nigdy nie zdołałam dotrzeć... ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zloty food trucków to fajna sprawa ;) U mnie w mieście na śląsku są bardzo często organizowane ;)
    Obserwujemy? zacznij i daj znać u mnie ;)
    www.jagglam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jadłam jeszcze w foodtrucku ;p Dobry post!
    Mój blog ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Great pictures ! :)


    www.ismurfshion.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś idealnego dla mnie :D wyszłabym zadowolona i najedzona ale o 3 kg grubsza :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Food trucki bardzo lubię i muszę się koniecznie wybrać na podobny zlot w moim mieście!

      Usuń
  11. Jej zawsze chciałam być na takim "smacznym złocie". U mnie w mieście bieda w takie eventy ;(

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna taka sprawa zlot food trucków.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam ten festiwal i już nie mogę się doczekać tegorocznej edycji w moim mieście - pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ciężarówek z jedzeniem nigdy za dużo :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka