Kilka tygodni temu mój internetowy kolega postanowił zrobić mi niespodziankę i obdarował mnie dużą paczką japońskich przekąsek. Jak wiecie uwielbiam jedzenie, więc bardzo się ucieszyłam. Niewiele myśląc szybko przeszłam do testów. Jesteście ciekawi efektów?
Zacznijmy od recenzji Shiso Shochu Tan Taka Tan, która została wyprodukowana w Shiranuka na Hoddaido. Głównym składnikiem jest czerwona pachnotka odpowiadająca za specyficzny smak trunku. Próbowałam ją w 3 różnych wersjach, a przepisy na nie stronie internetowej marki. Mają wersję anglojęzyczną, więc nie trzeba "bawić się" z automatycznym tłumaczeniem z języka japońskiego. Na początek spróbowałam alkohol w wersji solo, z samym lodem aby poczuć smak trunku. Był on nieco gorzki, lekko palący. Jak dla mnie za mocny.
Następnie wypiłam drinka w wersji z lemoniadą. Tutaj wypadło o niebo lepiej. Tan taka tan doskonale pasuje do kwaśnej cytryny. Ostatnia szklaneczka była z wodą gazowaną i limonką. Nie była tak mocna jak z samym lodem, ale jest to doskonały wybór dla osób lubią czuć smak alkoholu. Co może zdziwić przeciętnego Polaka jest opakowanie shochu. W Polsce rzadko widzimy napoje wysokoprocentowe w kartonowym opakowaniu, w Japonii jest to dość częste zjawisko.
Następnie otworzyłam zieloną herbatę od Suntory, która jest bestsellerem w Japonii. W smaku zupełnie inna od popularnego w Europie zielonego Liptona. Jest gorzka, niesłodzona, niesztuczna w smaku. Język nie cierpnie od polepszaczy smaków. Gasi pragnienie. Zupełnie inna jakość napoju. Smakuje jak dobra zielona herbata, ale podana na zimno.
Japońskie Kit Kat zdecydowanie różnią się od tych, które znamy w Polsce. W przeciwieństwie do naszej wersji te malutkie, niewiele większe od czekoladki pakowane po kilka sztuk w paczce. Dużo większy wybór smaków. Ponad 300 różnych wersji. Jak na razie moim ulubionym jest o smaku pieczonego kasztana albo melona z Hokkaido. Ale wracając do tej klasycznej odmiany tego produktu. Oprócz rozmiaru w smaku niczym się nie różni. Czekolada jest delikatnie słodka a wafelek chrupiący. Dobry alternatywa jeśli najdzie Was ochota na batonika.
Ciasteczek od Country Ma'am Vanilla & Cocoa nie widziałam w Polsce. Jadłam je po raz pierwszy w życiu. Były fenomenalne. Najlepsze są wtedy gdy włożysz je na kilka sekund do mikrofalówki. Wtedy są kruche na zewnątrz i płynne w środku. Cieplutkie. Idealne. Delikatne w smaku i nie za słodkie. Każda paczuszka łączy mix smaków (waniliowych i czekoladowych). Dobra opcja dla niezdecydowanych na jaką wersję ma się ochotę.
Mix przekąsek o smaku wasabi od Sanko było najpyszniejszym produktem, który dostałam. W dużej paczce znajdowało się 5 małych paczuszek, a każda z nich zawierała: krakersy ryżowe z wasabi, krakersy o smaku sosu sojowego z wodorostami i orzeszki. Twarde i chrupiące. Ostre i wyraziste w smaku za sprawą chrzanu japońskiego. Mi tak zasmakowały, że zjadłam wszystko na raz. Doskonała słona przekąska do zimnego piwa.
Słodycze bardzo przypadły mi do gustu, uwielbiam takie niespodzianki. Prezent zawierał także cudowną książkę kucharską na temat tradycyjnej kuchni japońskiej, która zasługuje na osobny post. Obiecuję, że pojawi się w niedalekiej przyszłości. Chociaż nie obiecuję, że pojawi się w tym roku.
ClaudiaMorningstar
Taki drink z lemoniadą wygląda rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńTeż lubię słodycze. 😀
OdpowiedzUsuńciekawa jestem czy by mi posmakowały taki smakołyki :)
OdpowiedzUsuńTesty słodyczy zawsze są dobre ^^
OdpowiedzUsuńZ wielką ciekawością przeczytałam o tych produktach których pewnie nigdy nie posmakuję. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńMój młodszy brat uwielbia azjatyckie słodkości. Może prześlę mu ten post. :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej jestem ciekawa tych przekąsek o smaku wasabi :)
OdpowiedzUsuńZ japońskich słodyczy najbardziej lubię mochi o smaku zielonej herbaty. Lubię też ich bubble tea w różnych smakach i picie mogi mogi 😀
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam