Strony

wtorek, 24 października 2017

Bierhalle- czyli nie samym sushi żyje człowiek

Kiedy mieszkałam w Katowicach moi rodzice postanowili zrobić mi niespodziankę i przyjechać do mnie w odwiedziny. Wybrali doskonały termin, ponieważ doskonale wiedzieli, że zastaną mnie w domu. Jako przykładna gospodyni podałam kawę, herbatę i ciastka. Mieli szczęście, ponieważ udało im się trafić na świeżo przyrządzony rosół, który mam nadzieję im smakował. Po skończonym obiedzie, stwierdzili, że jeszcze zjedliby coś konkretnego, więc udaliśmy się na długie poszukiwanie lokalu serwującego ciepły posiłek. Mieliśmy pecha, ponieważ w Święto Trzech Króli dziewięćdziesiąt pięć procent lokali było zamkniętych. W związku z tym trafiliśmy do bawarskiej restauracji serwującej golonki, bigos, kiełbasy, zupy i wiele innych dobroci.
Restauracja znajduje się na pierwszym piętrze katowickiej galerii Silesia City Center. Samo wnętrze inspirowane jest niemiecką browarnią. Z okna ma przepiękny widok. Latem ogródek jest otwarty i można zjeść posiłek na świeżym powietrzu.
Moja mama zdecydowała się na pielmienie, czyli oryginalne ukraińskie pierogi z mięsem podawane z kwaśną śmietaną. W tym przypadku zostały one usmażone, ale można zamówić gotowane. Cóż tu dużo mówić. Ciasto było chrupiące, a farsz przepyszny, dobrej jakości i odpowiedniej jakości. Kwaśna śmietana też niczego sobie. Porcja kosztowała 25.99zł. 
Natomiast mój tata skusił się na pomidorówkę (9.99zł). Muszę przyznać, że smakowała wybornie, dobre jakościowo składniki. Idealnie doprawiona. Doskonale rozgrzewa w zimowe dni. Ciekawy wyborem była także wariacja na temat kapusty kiszonej, czyli Sauerkraut (7.99zł). Smakosze mięsa nie zawiodą się także sezonowym daniem głównym. Wszystko ze sobą współgrało. Nie było słabych punktów w tym posiłki. No może wyrzuciłabym pietruszkę, ponieważ bardzo jej nie lubię.
Ostatni posiłek jest oczywiście mój. Zamówiłam jedno z nielicznych dań kuchni amerykańskiej. Miałam niesamowitą ochotę na soczystego burgera (27.99zł), który został podany z chrupiącymi frytkami i przepyszną sałatką coleslaw, która jest jedną z moich ulubionych surówek. Samo mięso było soczyste, a nie suche jak podeszwa jak często się zdarza. Bułka w końcu nie była spalona. Twarde bułki to moja największa zmora. Po prostu nie rozumiem jak można wydawać sczerniałe pieczywo. Plus za ręcznie robione sosy, które łączy hamburgera w całość.
Podsumowując wizytę w Bierhalle uważam za niezwykle udaną. Kelnerki były kompetentne i doskonale znały kartę dań. A jedzenie wprost przepyszne. Z ręką na sercu nie miałam się do czego przyczepić
ClaudiaMorningstar

7 komentarzy :

  1. o cieszę się, że wróciłaś do sieci!!! dzień dobry!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mniam jak wszystko smacznie wyglada:)
    Poklikasz w linki w nowym poście bede wdzięczna:)

    OdpowiedzUsuń
  3. pierogi wyglądają pysznie, z resztą wszystko ale to moja potrawa nr 1 :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie, że wróciłaś do blogowania :) Pierwszy raz o tym miejscu słyszę i przyznam, że narobiłaś mi ochoty na pierogi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mm soczystego burgera i ja bym zjadłą ale takiego z prawdziwego z darzenia

    OdpowiedzUsuń
  6. Cale wieki nie bylam w Silesii. Chetnie odwiedzilabym Slask wraz z mezem. Mam tam tez rodzine.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie miałam okazji być w tej restauracji.
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka