Impreza food truckowa w Katowicach była wielokrotnie przekładana. Nie wierzyłam, że w końcu się odbędzie, ale no cóż moje modlitwy zostały wysłuchane. Jedna z lepszych tego typu imprez na południu Polski tym razem odbyła się bez opóźnień. Organizatorzy zadbali o zimne piwko, głośną muzykę i różnorodne wozy. Zawitały wozy serwujące dania z odległej Azji czy Północnej Ameryki. Również wegetarianie i weganie znaleźli coś dla siebie.
W Jiao zi byłam już wielokrotnie. W październiku zajadałam się wersją wołowiny i selerem naciowym oraz krewetką i wieprzowiną, tą samą wersję jadłam także na świątecznych targach. Tym razem zdecydowałam na raki z koperkiem w maśle (39zł/8sztuk) oraz krewetki z selerem naciowym (30zł/10sztuk). Obie wersje bardzo mi smakowały, ale to raki są moim faworytem. Dawno nie jadłam tak aromatycznego, a jednocześnie wyrazistego i delikatnego farszu. Smaku po prostu nie da się opisać. Były obłędne. Całość dopełniało miękkie i delikatne ciasto. Zawsze dołączony smaczny sos sojowy. Do tego miejsca zawsze są kolejki. I wiecie co? Wcale się nie dziwię. Mają fenomenalne jedzenie. Oni mają swój lokal w Warszawie, mam nadzieję, że uda mi się kiedyś go odwiedzić.
Do tego wzięłyśmy arbuzową yerba matę od Yerby Mamy (12zł). Nie znam się na yerbie, ale mi ona osobiście bardzo smakowała. Była słodka, zimna (idealna na ciepłe dni) z wyczuwalną nutką mięty oraz arbuza. Przyjemnie orzeźwiająca.
I ostatni food truck w którym miałam okazję być. O Hindusie słyszałam po raz pierwszy, ale w związku, że nie mieli konkurencji to postanowiłam im dać szansę. Wypadli całkiem nieźle. Chlebek naan (6zł) był ciepły i aromatyczny, a delikatny butter chicken (16zł) trafił w mój gust. Chociaż i tak najlepiej wypadł przyjemnie ostry chicken tikka masala (16zł). Sos był jednolity, bez grudek, dobrze doprawiony. Kurczak miękki, a ryż dobrej jakości.
W niektórych miejscach miałam już okazję być. Jeśli szukacie przepysznych lodów do wpadajcie do Lodzio- lody naturalne. Z całego serca mogę Wam polecić zarówno pistację jak i ferro rocher, które skradło moją duszę. Jeśli lubicie kuchnię indonezyjską to zahaczcie o Rumah Mahan. Ich szaszłyki w orzechowym sosie to raj dla osób uwielbiających takie połączenie. A na deser oczywiście słodycze. Najlepsze churros serwują w churros and more.
A jaki jest Wasz ulubiony wóz?
ClaudiaMorningstar
I znowu zrobiłam się głodna.
OdpowiedzUsuńNie mogę takich postów czytać w nocy :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że jestem przed obiadem, bo już mi się chce jeść.
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać, aż sama się wybiorę na takie targi smaków czy zlot food trucków. chińskie pierożki są obłędne! <3
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam raków, ale bardzo bym chciała je spróbować.
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś w tym miejscu aż mi sie miłe chwile przypomniały:) Fajnie że coraz częściej wegetarianie i weganie mogą coś dla siebie zamówić.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię azjatyckie smaki.:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo lubię tego typu wydarzenia, zawsze można coś smacznego i oryginalnego skosztować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
U nas podział: mąż szuka zawsze fajnego pastrami, córka - klasycznych zapiekanek, a ja - gruzińskiego food trucka. Lubię się szwendać po takich imprezach :)
OdpowiedzUsuńJa byłam tylko raz w Bez Ogródku i tam no tylko zjadłam acai blow więc no nie mam takiego porównania. :( Muszę jednak przyznać, że smakowało mi jedzonko z tego food tru.. dlatego może napiszę, że to ten polubiłam? Miłego dnia!❤
OdpowiedzUsuńUwielbiam chińskie pierożki. Na widok tych pyszności zrobiłam się głodna.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli:)
Same pyszności!!!
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam na takiej imprezie, a mieszkam w Katowicach xD Muszę następnym razem się wybrać do centrum:)
OdpowiedzUsuń