W Polsce onigiri myślę, że jest dość popularne. Możecie je zjeść bez problemu w wielu miejscach. W stolicy sprzedaje je chociażby Mugi, Purr Purr Cafe czy Manga Cafe. Na imprezach japońskich możecie je zjeść od YakiKingu. W Krakowie Yume Onigiri sprzedawało swoje ryżowe kanapki prosto z roweru. Szkoda, że postanowili zakończyć swoją działalność. No ale wracając do Niigata Onigiri. Oprócz tego, że mają swój mały punkt na ul. Noakowskiego 8 w Warszawie, gdzie można podejść, kupić i odebrać. Sklep dowozi także "swoim elektrycznym chrabąszczem,"czyli małym jednoosobowym samochodem. Mówcie co chcecie ale to auto jest urocze, albo dowożą zewnętrzy kurierzy. Często można ich spotkać na różnych eventach. Ostatnio sprzedawali swoje wyroby na Japońskim Targu Śniadaniowym oraz w Kinie Muranów.
Sklep sprzedaje swoje onigiri w wersji wegańskiej i nie wegańskiej. Wybór jest dość duży. Możemy skusić się na japońskie klasyki z ume (marynowaną śliwką) czy natto (sfermentowaną soją). Dla fanów ostrości polecam Akumę, przyjemnie szczypie w język. Większość kanapek jest za 11 złotych za wyjątkiem ebi, którą kupicie za 12 złotych. Dla spragnionych matchabata (8zł). Punkt otwarty od 12 do 18, przez cały tydzień.
Tym razem zdecydowałam się na wersje: ebi (z krewetkami), tuna-mayo (tuńczyk z majonezem), yakiino (pieczony batat) oraz akuma (diabelskie nasienie). Po zamówieniu moich kanapek, dość szybko wydano moje zamówienie. Całość zapakowano w papierową torbę i dołączono instrukcję jak wyciągnąć z folii ryżowy trójkąt.
Nie mam najmniejszego problemu odpakowaniem kanapki. Jest to dziecinnie proste. Instrukcja obsługi zupełnie nie była mi potrzebna. W każdym z czterech wersji ryż ugotowany był w punkt. Nie rozpada się. Dobry stosunek farszu do reszty. Fajnie chrupiące algi, dzięki czemu ręce nie są "lepkie" od ziarenek. Wersja "ebi" miała w sobie smaczne chrupiące krewetki, delikatnie ostre. Tuna-mayo idealne dla fanów ryb i majonezu. Taka klasyka. Yakiimo idealne dla wegan i wegetarian. Wkładka z batata jest przyjemnie słodka, delikatnie doprawiona. I spójrzcie na ten pomarańczowy kolor. No i na koniec największe zaskoczenie, czyli akuma. Pierwszy raz jadłam sojową mieloną kiełbasę. Smakowita, chociaż jadłam taki "wynalazek po raz pierwszy". Podobał mi się poziom ostrości.Olej rayu bardzo mi odpowiada. Wygląda super. Co do reszty nie mam się do czego przyczepić. Idealne na mały i duży głód.Zamówienie wydane szybkie, a obsługa jak zawsze była miła.
A Wy gdzie jedliście najlepsze onigiri?
ClaudiaMorningstar
Nigdy jeszcze nie jadłam onigiri :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedzialam, ze cos takiego jest ale teraz poszukam i na pewno spróbuję 😊
OdpowiedzUsuńNie jadłam nigdy tego przysmaku. Wygląda zacnie :)
OdpowiedzUsuńNiestety jeszcze nie jadłam.. :D Ale już wiem gdzie jest mój kolejny punkt w którym koniecznie muszę się zatrzymać. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie wygląda, ale nie przepadam za ryżem :D
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że istenieje coś takiego jak onigiri :D
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie sama bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńOjej nigdy nie jadłam onigiri ;o Koniecznie muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńMmmm wygląda pięknie, aż zrobiłam się głodna :) Mam ochotę na ten orientalny przysmak, z każdym dodatkiem, z każdym smakiem :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
dla mnie to nowość kulinarna:)
OdpowiedzUsuńMuszę tu wpaść, lubię onigiri.
OdpowiedzUsuńNigdy tego nie jadłam, chyba nawet o tym nie słyszałam jeszcze. ;)
OdpowiedzUsuńfajne i zdrowe:D jadłabym:D
OdpowiedzUsuńZgłodniałam :P
OdpowiedzUsuńZwykle znajduję go w sklepie spożywczym, w którym mieszkam, i jest naprawdę pyszny
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam ale narobiłaś mi smaka :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to nowość, pierwszy raz widzę takie danie na oczy :D Jestem go bardzo ciekawa
OdpowiedzUsuńNigdy tego nie jadłam, ale przyznam szczerze, że jestem ciekawa jak to smakuje :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
zjadlabym chetnie
OdpowiedzUsuńMmmm, wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńZjadłabym :-)
OdpowiedzUsuń