Po raz kolejny byłam na katowickiej imprezie z food truckami. Osobiście bardzo lubię takie wydarzenia, bo bez problemu można spróbować nowych miejsc i poznać kuchnię, która na co dzień w mojej rodzinnej miejscowości nie jest dostępna. Rynek gastronomiczny jest tam dość ubogi, więc możemy zjeść makaron, pizzę, burgera albo "chińczyka" ale nic poza tym.
Na początek skusiłam się na ramen w Oh My Ramen. Wóz serwował trzy rodzaje: miso bbq, vegan miso bbq oraz shoyu. Ja skusiłam się na miso bbq, natomiast natalia na shoyu. Każdy z nich kosztował 20 zł. I powiem Wam, że mimo różnych opinii bardzo mi smakowały. Wywar w obydwu wersjach był aromatyczny. Miso był bardziej gęsty, mętny a shoyu klarowny. Makaron sprężysty, nie rozmoknięty, bardzo smaczny. Jestem olbrzymią fanką cienkich klusek, więc ich grubość bardzo mi odpowiada. Toppingi dobrze współgrają z resztą. Mięso delikatnie ostre, rozpływające się w ustach. Zupy podane są w tekturowych miseczkach, łatwo się je niesie, nie parzą one w dłonie. Plus za dobrej jakości pałeczki, które nie zostawiają drzazg. Kilka słów o wozie. Był bardzo ładnie zaprojektowany na zewnątrz. Ładnie się prezentował. Oprócz food trucka, mają swój lokal na ul. Pocztowej, pomiędzy Pomarańczą a Złotym Osłem.
dW Jiao zi miałam okazję już być. Od poprzedniej wizyty podczas podczas żorskiego jarmarku świątecznego nic się pogorszyło. Pierożki dalej ją przepyszne. Ich ciasto jest cieniutkie i sprężyste, a farsz dobrze doprawiony. Było go dużo, a farsz nie był suchy.Ostatnio skusiłam się na wieprzowinę z krewetką oraz wołowinę z selerem naciowym. Wczoraj kupiłam stałą pozycję w menu- krewetkę z selerem naciowym (26zł) oraz nowość w menu- mandu wieprzowina z kimchi (26zł). To były strzały w dziesiątkę. Dawno nie jadłam tak dobrych pierożków. Są nawet lepsze od tych, które jadłam w Domie, chodź zupełnie inne, bo tamte były smażone Do picia wzięłyśmy napoje z puszki (6x2=12zł), które były przesłodkie. Plus za ekologiczne bambusowe słomki. Jiao zi w zeszłym roku otworzyło swój lokal w Warszawie, więc jak ktoś jest ze stolicy to może zjeść pierożki na miejscu.
Tym razem organizatorzy zadbali o zadaszenie, więc nie musieliśmy się martwić ani słońcem ani deszczem. Było także dużo miejsc siedzących. Dobra organizacja wywozu śmieci, więc nie było problemu z pozbyciem się opakowań. Bardzo dobra muzyka. W kilku food truckach byłam na innych edycjach. Dzik Food Truck serwuje przepyszne (soczyste) burgery z dzika, jiaozi serwuje przepyszne pierożki na parze a w churros and more zjemy przepyszne churros. Oprócz tego mogliśmy skusić się na kołacze, dania kuchni tajskiej czy burgery. Do niedzieli oprócz "Rynku Smaków Katowice" jest podobna impreza przy spodku. Chociaż ta pierwsza ma większy wybór i większą różnorodność serwowanych potraw.
ClaudiaMorningstar
Jakim cudem ja zawsze przegapiam te Foodtracki w Katowicach? :( Muszę tego bardziej pilnowąć, bo chętnie bym spróbowała niektórych wymienianych przez Ciebie rzeczy.
OdpowiedzUsuńI można sobie fajnie pojeść :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego wpisu zrobiłam się głodna:)
OdpowiedzUsuńDobry ramen nie jest zły :D Takie pierożki też chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńżałuję że nie byłam ;D Nie wiedziałam, a mam do Kato blisko. Taki ramen, mniaaam!
OdpowiedzUsuńKurde, zapomniałąm o tej imprezie! Jeszcze nigdy nie jadłam ramenu i z wielką przyjemnością bym w końcu spróbowała :) Twoje zdjęcia aż krzyczą, że to wszystko było tak smaczne! :)
OdpowiedzUsuńZnowu mi umknęło :(((
OdpowiedzUsuńAle mi wstyd, że obok mnie taka imprez, a ja o niej nie wiem. Ale też może dlatego że w centrum jestem raz na tydzień i musiałam to przegapić :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym wszystko chyba co mają 😁
OdpowiedzUsuńTe pierożki naprawdę wyglądają smakowicie. :)
OdpowiedzUsuńPierożki wyglądają świetnie. Na pewno by mi smakowały :)
OdpowiedzUsuńMniam, wszystko wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńW Katowicach nie byłam, ale impreza bardzo ciekawa się wydaje! Wszystko wygląda niezwykle smakowicie *.*
OdpowiedzUsuńTe pierożki wyglądają smacznie, chętnie bym ich spróbowała. ;)
OdpowiedzUsuńRamen zawsze mi się będzie kojarzył z Naruto, gdzie tytułowa postać była jej zagorzałym fanem :) Foodtracki prezentują się naprawdę bardzo ładnie i żałuję, że w moim mieście takie nie występują.
OdpowiedzUsuńU mnie w mieście też takie coś zorganizowali. Ludzi dużo,ale jedzenie smaczne i ciekawe
OdpowiedzUsuńZgłodniałam. Z wielką chęcią zjadłabym dobry ramen...
OdpowiedzUsuń