Wracając z Natalią z Warszawy postanowiłyśmy zjeść smaczny późny obiad. Miałam ochotę na tajskie z Curry Point (ich padthai jest bardzo dobry), ale niestety dzień wcześniej popsuł im się samochód i na zlot nie dotarli. Na tego typu imprezie w Rybniku byłam wielokrotnie, ale po raz pierwszy jadłam z wozów na Rybnickim Kampus Park.
Z Bistro.Mięso miałam do czynienia po raz pierwszy. Tzn. ich kimchi burger już jadłam im był nieziemski. Natomiast po raz pierwszy kusiłam się na kanapkę z szarpaną wołowiną. Oczywiście wybrałam wersję tajską z wołowiną (26zł). Słodka bułka doskonale grała z autorskim sosem i dobrze wysmażonym mięsem. Dodatkowo Natalia dokupiła do tego frytki belgijskie (12zł). Była to także dobra pozycja.Frytki były chrupiące. Plus za wykałaczki dzięki, którymi można było nabrać jedzenie i nie brudzić sobie przy tym rąk.
W Fabryce Frytek byłam wielokrotnie. Uwielbiam ich fast-food. Zakręcone frytki są genialne, chociaż tym razem skusiłam się na coś innego. Wybrałam kalmary w cieście (11zł) oraz słodką frytkę z batata (11zł). Kalmary były chrupiące i nie gumiaste jak często się kupując owoce morza z głębokiego tłuszczu. Frytki również mi smakowały. Były słodkie i chrupiące, nie przesmażone, czyli takie jakie powinny być.
Z napojów bezalkoholowych można było kupić świeżą lemoniadę. Zdecydowaliśmy się na dwie duże porcję (12zł/sztuka). Ja wybrałam arbuz z miętą, natomiast moja koleżanka rabarbar z truskawkę. Napoje były przepyszne. Słodkie, zimne i orzeźwiające. Idealne na upały.
Pogoda dopisała, więc miałam ochotę na zimno piwo, jednakże tego samego dnia jechałam do pracy, więc musiałam obejść się smakiem. Miałam także ochotę na grecką pitę, ale nie starczyło mi miejsca. Jak widzicie wybór był różnorodny, więc każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Mogliśmy się skusić na burito, burgery czy hot-dogi. A po obiedzie czas deser, czyli owoce w czekoladzie, churros bądź wata cukrowa.
A Wy na jakich food-truckach byliście ostatnio?
ClaudiaMorningstar
Very nice post.
OdpowiedzUsuńROVNÉ ALEBO VLNY POMOCOU ŽEHLIČKY NA VLASY OD ROWENTI//INSTAGRAM//DISCOVERINGGLAM
ja bym zjadła tam iście wszystko:D
OdpowiedzUsuńmusze w końcu się wybrać na taki event jedzeniowy !
OdpowiedzUsuńJa w tym roku przegapiłam imprezę u siebie...
OdpowiedzUsuńZgłodniałam :D
OdpowiedzUsuńCzuję, że tam bym sobie pojadła. Aż zrobiłam się głodna.
OdpowiedzUsuńAle bym zjadła takie burrito i frytki z batatow :D
OdpowiedzUsuńZ chęcią zjadłabym takie frytki 😊
OdpowiedzUsuńlove curry as well....burrito and Mexican foods so appealing too...yummy.
OdpowiedzUsuńHave a wonderful day
Thank you for sharing this wonderful post keep your awesome work
OdpowiedzUsuńI have many hobbies. I love to travel and read. But my favorite hobby is cooking. Let me tell you why! First, I'll tell you a little bit about why I started cooking. Secondly, I'll give you some information about what I like to cook. Third, I will say how I use the vietnamese food for cooking.
When I started cooking, I was 10 years old. My mom wants me to be a chef. She has always believed that girls have to make different types of food, because one day they will get married. In my country, it is normal for girls not to cook. I feel lucky because I can cook many dishes. Now that I cook some of the dishes my children and husband love, I become happy and proud of my mother and myself. i am a food blog
aż zgłodniałam :)
OdpowiedzUsuńAle grube fryty mniam!
OdpowiedzUsuńJa bym miała problem, żeby cokolwiek wybrać. Przecież żołądek ma swoje ograniczenia, a ja bym chciała wszystko. Zaciekawiły mnie te owocki w czekoladzie, bo nigdy nie jadłam, a fryty z batatów uwielbiam! U mnie w Gdańsku zawsze jak są, to ja jestem w pracy albo zwyczajnie nie mogę przyjechać. Mam nadzieję, jednak że w końsu się uda wybrać.
OdpowiedzUsuńFajne są te wszelkiego rodzaju foodtrucki :) Można spróbować czegoś nowego, czego się wcześniej nie jadło :)
OdpowiedzUsuńNie chodzę w takie miejsca :D
OdpowiedzUsuńAle frytki i lemoniadę uwielbiam <3
Bardzo chetnie zjadłabym te frytki belgijskie 😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uwielbiam streetowe jedzenie i takie inicjatywy! Musiało być super :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie festiwale jedzenia <3 Zawsze można trafić na coś niesamowicie dobrego. Choć ja zawsze muszę chodzić z kilkoma osobami, bo sama na pewno nie dałabym rady spróbować wszystkiego, czego bym chciała!
OdpowiedzUsuńUwielbiam frytki belgijskie, dawno ich już nie jadłam. A taką lemoniadę z chęcią bym wypiła! ;)
OdpowiedzUsuńKuuurde, były u mnie w miescie food trucki, a nie skorzystałam z nich, żałuję :( Zjadłabym wszystko oprócz kalmarów :p
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam na takiej imprezie, chociaż w moim mieście już się kilka razy odbywała :)
OdpowiedzUsuńLemoniada? czemu nie ale rabarbar z truskawkę. Nie toleruję mięty.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)