Do Matzip miałam iść w Nowy Rok. Niestety wtedy była ona zamknięta, dlatego pierwszego poszłyśmy do Zubang, innej praskiej restauracji serwującej kuchnię koreańską. Dlatego będąc na jarmarkach w stolicy Czech postanowiłyśmy to nadrobić. Po krótkim spacerze do starej części miasta szybciutko trafiliśmy do celu naszej podróży.
Po szybkim dostaniu stolika, otrzymaniem menu zdecydowałyśmy się na kilka interesujących nas pozycji, które zostały po chwili do nas przyniesione.
W związku z tym, że w grudniu było dość zimno zdecydowałam się na kimchi jjigae (300 czk). To był strzał w 10! Gorący ostry rozgrzewający gulasz z chrupiącym kimchi podany w kamiennej misce. Z dużą ilością tofu i mięsa. A do tego gotowany ryż, podany jak w Korei w stalowej maseczce. Syta pozycja. A do picia wzięłam herbatę yuzu (79 czk) z mocno wyczuwalna cytrusową nutą, która podobnie jak gulasz bardzo mnie rozgrzała. Cudowny duet gdy za oknem panują minusowe temperatury.
Domówiłam do tego sunsal yangyeom chicken spicy (300czk). Był to kurczak podany bez kości. Miękki i soczysty w smaku, nieprzesuszony. Mimo że nie jestem wielką fanka tego typu mięsa to zawsze go dobrze przygotują w koreańskich restauracjach. Nigdy nie zawiodłam się na tej pozycji. Otoczony słodko-ostrą glazurą, która tylko nadaje charakteru. Podane do tego ziemniaczki niestety nie były za dobrą pozycją. Miękkie, nie chrupiące bez smaku. Banchany, czyli niewielki przystawki podane do dań smaczne. Dostałyśmy 3 różne wersje: chrupiącego kimchi, delikatnych ogórków i nieco tłustego mixu kalarepy z smażonymi kiełbaskami.
Po skończonym posiłku zdecydowałam się na kolejny napój. Widziałam go u jednej z klientek i nie mogłam się powstrzymać. Wiecie jak uwielbiam grejpfruta. Grapefruit ade (95czk) to zbalansowane połączenie kwaśnego owocu przełamane nutką słodyczy. Orzeźwiające i gaszące pragnienie.
Natka z kolei zamówiła chicken bimbimbap (250czk). Duża miska dobroci. W środku znajdowała się duża ilość ryżu, świeżych warzyw i podobnie jak w moim smażonym kurczaku porcja soczystego i dobrze przyprawionego mięsa. Jajko takie jak lubimy: z chrupiącym dołem i ściętym białkiem. Z aromatycznym sosem, który dobrze wszystko połączył. Herbata, którą zamówiła to apple cinnamon tea (79czk). Smakowała jak szarlotka mojej babci. Z zdecydowanie wyczuwalną nutą jabłek i cynamonu. Słodka. Cudownie pachniała. Zapach roznosił się po całej restauracji.
Podsumowując wizytę. Matzip to dobry wybór na obiad. Menu jest obszerne, znajdziemy tutaj dania obiadowe jak i grill. Smaczne i duże porcje a ceny jak na Pragę na serio w porządku. Za wszystko zapłaciłyśmy 1103 korony a wyszłyśmy najedzone. Lokal czysty i zadbany, dwupoziomowy a na dole znajduje się duża salka dla dzieci, które mogą pobawić się w dom, bądź ogólnie dostępnymi zabawki albo przeczytać książeczkę. Bardzo dobra obsługa, dbają o klienta, miła i mówiąca po angielsku co wbrew pozorom nie takie oczywiste w Czechach. Nie ma problemu z rozdzieleniem rachunku, kelnerka która nas obsługiwała od początku rozdzieliła zamówione pozycje na dwie osoby, nie było trzeba jej o tym przypominać. Podziwiam jej pamięć, ponieważ wszystkie te czynności robiła z głowy, niczego nie zapisywała. Bardzo szanuje. Jeśli będziecie w okolicy i najdzie Was ochota na koreańską kuchnie to wstąpcie. Głodni na pewno nie wyjdziecie.
ClaudiaMorningstar
Dobrze, że menu jest obszerne. Lubię taką różnorodność.
OdpowiedzUsuńMożna się najeść do syta.
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie, chętnie bym tego wszystkiego spróbowała. No i szacun dla kelnerki za pamięć i znajomość języka. Ja bym wymiękła :D
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie ^^ fajnie że się podobało :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w restauracji z egzotycznym jedzeniem. Smakowicie wyglądają te potrawy. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńmmmm taki gulasz na mrozy wchodzi jak złoto:D
OdpowiedzUsuńmoje smaki!
OdpowiedzUsuńSame zdjęcia narobiły mi mega smaka na szamkę w tym stylu UwU
OdpowiedzUsuńHerbata z cynamonem podobno wybornie sie komponuje:)
OdpowiedzUsuńMuszę napisać, że jedzenie prezentuje się bardzo zachęcająco - restauracyjnie, ale jednocześnie w pewien sposób domowo ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to coś dla mnie i moich najbliższych! Koreańska kuchnia zawsze na tak! :)
OdpowiedzUsuńjak to rpzepysznie wygląda! czad!
OdpowiedzUsuńWygląda super, zapiszę sobie na przyszłość :) Do tej pory, gdy bywałam w Pradze, wybierałam lokalną kuchnię i lekkie, vege restauracje :)
OdpowiedzUsuńOh very amazing and delicious dishes
OdpowiedzUsuńDziekuje za fajna relacje z Pragi. Bardzo lubie to miasto, a dobrych adresow nigdy za wiele :)
OdpowiedzUsuń