Po całkiem niedawnym lipcowym rynku smaku w Katowicach przyszedł czas na zlot food trucków w Wodzisławiu Śląskim. To wydarzenie ma niewątpliwą zaletę, było dużo bliżej mnie niż to w Katowicach. Wozy natomiast zupełnie mi nieznane. Było i także mniej niż poprzednio. Większość widziałam po raz pierwszy w życiu. Była także mniejsza różnorodność. Królowały burgery, zapiekanki i meksykańskie.
Wok and Walk to było najdziwniejsze doświadczenie sezonu. Skusiłam się na makaron chow mein z kurczakiem (25zł) z sosem średniopikantym. Nie powiem, że nie nie było niesmaczne, ale takiego misz-maszu w pudełku dawno nie jadłam. Oprócz soczystego mięsa i sprężystego makaronu znalazłam tam limonkę i orzeszki (rodem z dań kuchni tajlandzkiej) oraz kawałki brokuła, mini marchewki i grillowanej cukinii. Smaczne, ale zdecydowanie jedno z najdziwniejszych pozycji ostatniego sezonu.
American Grilled Cheese był najmocniejszym punktem zlotu. Ich kanapki były tak dobre, że skusiłam się aż na dwie porcje. Pierwsza z nich pear (15zł) po prostu wbiła w fotel. Tost doskonale komponował się z gorgonzolą, orzechami włoskimi, słodką gruszką i orzechami włoskimi. Druga wersja tym razem mięsna (kentucky checken/17 zł) też mi bardzo smakowała. Kurczak był soczysty i doskonale współgrał z awokado, rukolą oraz sosem. Pychota.Ich sos bazyliowy jest po prostu przepyszny, niebo w gębie. Dawno czegoś tak dobrego nie jadłam.
Pan Burger był na prawdę spoko pozycją. Klasyk (20zł) miał wszystko czego oczekuję od burgera. Kotlet był soczysty a bułka nieprzesuszona. Zapakowany w papier, więc wygodnie się go je. Świeże dodatki takie jak kapusta czy ogórek.
Później skusiłam się na kolejnego burgera od Lord Burger. Klasyk (20zł) wypadł nieco lepiej od poprzednika. Porcja była nieco większa od Pana Burgera, a bułka słodsza, co mi osobiście bardziej odpowiada. Mięso soczyste, odpowiednio wysmażone. Dodatki takie jak sos, pikle,pomidor i sałata bardzo świeże.
Średnie frytki belgijskie (12 zł) były przeciętne. Smaczne, ale mało chrupiące i trochę "gumiaste" w środku. Nie były surowe, ale zdecydowanie to nie to. Plus za smaczny ketchup.
Spanish churros jest doskonałą pozycją na deser. Ten tłusty wypiek mogłabym jeść kilogramami. Hiszpański przysmak wykonany z ciasta parzonego był bardzo dobrze wykonany, chrupiący nie przesmażony doskonale współgrał z dodatkami: czekoladą i mm'sami. Za moją średnią porcję (8 sztuk) zapłaciłam 14 złotych. Jeśli jesteście z Krakowa to stacjonarnie mogę Wam polecić Churros and More.
Lemoniada molekuralna (8zł) z Le mini lemoniada to jedna z tych rzeczy, którą musiałam kupić z ludzkiej ciekawości. W smaku dobra, chociaż przeraźliwie słodka. Ale musicie przyznać, że robi wrażenie. Unosząca się chmura robi piorunujące wrażenie.
A oprócz lemoniady molekularnej pełnoletni mogli skusić się na piwo Okocim (8 złotych). W mojej wersji z sokiem malinowym. Zimne, idealne na upały. Plus za kubeczek, który wykonany jest w 100% z recyklingu.
Z kwestii technicznych. Było dużo miejsca do siedzenia. Przydałoby się więcej parasoli, ponieważ pogoda jest nieprzewidywalna, a w sobotę lało jak z cebra. Pełna lista food trucków: Pan Fryta, Pan Burger,Le mini lemoniada, Lord Burger,Sweet Donuts, Hubi Bubi, Burrito in love, American Grilled Cheese, Wok&Walk oraz Spanish Churros.
Gdzie mam się wybrać następnym razem?
ClaudiaMorningstar
Kanapka wyglada obłednie. Ale wszystko wygląda pysznie i wszystko chetnie bym zjadla :D
OdpowiedzUsuńRzadko kiedy bywam w Wodzisławiu, aczkolwiek mam niedaleko. Nie wiedziałam nawet o tym wydarzeniu.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że Spanish churros wygląda rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Zwłaszcza latem. 😊
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś skorzystać z takich food trucków ;))
OdpowiedzUsuńPiwo z siłowo malinowym uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńYum.
OdpowiedzUsuńMusze się przyznać, że nigdy nie jadłam z food trucków :O
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o tym wydarzeniu, a mieszkam 9 km od wodzisławskiej Karuzeli. Zawsze chciałam spróbować jedzenia serwowanego przez Food Trucki.
OdpowiedzUsuńBurgery i frytki do mnie najbardziej przemawiają 😁
OdpowiedzUsuńDwie pierwsze propozycje, za sprawą dodatków, jakoś mnie nie kuszą
Pozdrawiam
Sama wybrałabym się na coś takiego, ale u mnie bieda z podobnymi atrakcjami ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że miałaś okazję poznać nowe smaki. :)
OdpowiedzUsuńMAm smaka na tosta :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Diod Trucki, strasznie apetycznie wygląda ten burger i kanapka 😊
OdpowiedzUsuńzjadlabym wszystko:D
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś mi smaka! Bardzo lubię food trucki bo często można znaleźć tam bardzo dobre jedzenie! Super post obserwuję :) dreamerworldfototravel.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKurcze przymierzałam sie do zakupu belgijskich frytek ale jakoś dalej ciekawa jestem ich smaku.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie i apetycznie to wszystko pokazałaś 😋
OdpowiedzUsuńDostałam ślinotoku, patrząc na Twoje zdjęcia 😋 Szczególnie chętnie spróbowałabym kanapek kentucky checken.
OdpowiedzUsuńThese food trucks seem offering very delicious meals.
OdpowiedzUsuńBurger and sandwich make me drooling! Yummy!
i pomyśleć, że jeszcze nigdy nie byłam na foodtruckach.. żal!
OdpowiedzUsuńMniam jakie tam pyszności robią :-)
OdpowiedzUsuńTakie food trucki to fajna sprawa :D
OdpowiedzUsuńJak będą organizowali coś podobnego w moim mieście to chętnie bym się wybrała :D
Pozdrawiam!
Jakie pyszne jedzonko :)
OdpowiedzUsuńGłodna się zrobiłam, patrząc na zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie eventy :)
OdpowiedzUsuńNie przemawia do mnie takie jedzenie, serdecznie pozdrawiam..
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu były i w moim mieście :)
OdpowiedzUsuń